http://dziennikparafialny.pl/2012/wspomnienie-sw-jadwigi-slaskiej/#.UNYjpKwWM2w
http://dziennikparafialny.pl/2012/wspomnienie-sw-jadwigi-slaskiej/#.UNYjpKwWM2w
Momotoro Momotoro
1264
BLOG

Pierwsza polska święta

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Jadwiga Śląska - Legnica, Wrocław, Trzebnica. Trzy różne miejsca, ale jak bardzo związne z postacią, której żywot przywołanuję za Ks Skargą ("Żywota świętych pańskich narodu polskiego" wyd. 1855 Sanok). Postać niezwykła już na swoje czasy, a na dzisiejsze jakby nie realna. A jednak żyła prawie 800 lat temu i wpłynęła na kulturę, historię i to czym dzisiaj jest Śląsk, a szczególnie Dolny Śląsk.:

 

 

"Berteldus książę, abo margrabia morawski z żoną swoją Jagnieszką, zacnością stanu sobie równą, mając czterech synów, miał też cztery córki; jedna dana jest za Filipa, króla francuzkiego; druga za Jędrzeja, króla  węgierskiego, która urodziła one wielką świętą błogosławioną Elżbietę; trzecia była mniszką a ta czwarta Jadwiga — której żywot piszemy, z dzieciństwa za dobrem wychowaniem i darem ducha świętego napełniona  bojaźnią bożą a w świętych statecznych obyczajach czyste serce i ciało zachowując, grzechu się i próżności  wiarując — gdy miała lat dwanaście, dana jest za małżonkę Henrykowi polskiemu i szląskiemu książęciu. Do tego stanu — nie tak z chęci swej, jako z woli rodziców swoich — przywiedziona, żyła w nim jako druga Sara: nie cielesności, ani upodobaniu, rozkosznemu, ale samemu wychowaniu dziatek — z rodzenia się, jako mówi apostoł, zbawienia swego przy wierze i dobrych uczynkach spodziewając (się) — służyła. Czystości w małżeństwie bogu się chcąc podobać, ile użyć męża mogła, szukała, tego nigdy nie przestępując, iż skoro się brzemienną bydż poczuła, aby od męża aż do porodzenia i czasów po nim zamierzonych wolną zostawała. To zachowywać od młodości swej, trzynaścio lat mając, poczęła. Nie przepomniała też czasów kościelnych, świąt wigilii, piątków, całego postu wielkiego i adwentu, przez które wszystkie czasy powściągliwości z mężem swym służąc apostolską naukę pełniła. Za nic sobie to święto i post miała, któryby się cielesnością pomazał. Powiła mężowi trzech synów: Bolesława, Konrada, Henryka; i trzy córki: Jagnieszkę, Zofię i Giertrudę, których w pilnej straży wychowując bojażni bożej nauczyła i do cnót chrześciańskicj pobożności wszystkie wiodąc cześć bogu ze krwi swojej, pociechę sobie i ojczyźnie pozyskowała. Bo Henryk, syn jej, wstępując na państwo po ojcu a zastawując się pogaństwu i Tatarom mężnie dla obrony wszystkiego chrześciaństwa i ojczyzny swej krew' rozlał; a Giertruda w stanie czystym zostając żywot świętobliwy w zakonie cystoreyeńskim wiodła. Skoro ostatni owoc żywota swego Giertrudę wychowała, używać pilnemi namowami męża swego, Henryka, poczęła, aby — mając już koniec stanu małżeńskiego, to jest potomstwo — ostatek wieku swego panu bogu poświęcili, a już powściągliwie w czystości żyli. Dał się do tego przywieść pobożny pan i z dobrowolnego przyzwolenia oboje w ręku biskupich panu bogu jawnie czystość poślubili; w której przez lat trzydzieści z sobą żyjąc a śluby swe świętobliwe pełniąc większej sobie łaski bożej i pomocy zbawiennej przyczyniali. Starała się o to naprzód pani święta, aby ludziom, u których się już była powściągliwość ich wsławiła, żadnej do podejrzenia i obmowy a ku wzgorszeniu przyczyny nicdala. Przetoż i rozmowy się męża swego, jako mogła, strzegła; chyba gdy było trzeba rzeczy miłosierne i kościelne, abo wdów i sierot sprawy zalecać, abo gdy jałmużny jakie, czy odprawy ubogich jednać miała. I to tego nie czyniła na pokoju królewskim, ale jawnie przed innemi, abo przynamniej za dobrem świadectwem przytomnych i uczciwych ludzi. W chorobie męża swego sama jedna nawiedzać nie śmiała, ale zawżdy z sobą Annę, powinna swoją, i inne panie zacne brała. A gdy już klasztor w Trebnicy zbudowała, tam między siostrami sypiała dla nabożeństwa swego i dla dobrego przykładu. Tegoż dobrego mniemania i wiarowania (warowania) się zgorszenia ludzkiego i w drugich, zwłaszcza w duchownych, jako mogła,  przeztrzegała. Dwór swój i czeladke, na jej posługi oddaną, chciała mieć we wszelakiej uczciwości a  zwłaszcza komorne panie i pany swoje. Obmowców bogu brzydkich, którzy dwie duszy zabijają i swoje i słuchających, między czeladzią swoją mieć niechciała. Do czystości i dziewictwa, w którem się sama od młodości kochała, wielu ludzi przywodziła i bogu pozyskowała, i dla tego zbudowała klasztor w Trebnicy, do którego naprzód córkę swoją Giertrudę ofiarowała, dziewictwo jej nieśmiertelnemu oblubieńcowi oddając; a za nią wiele nazbierała panienek zacnych: ubogich i osicrociałych, które panu bogu w czystości dusznej i  cichosci służąc a modlitwy swe czysto za kościół i rzeczpospolitą ofiarując wieniec sobie nigdy niezwiodły u Chrystusa wysługowały. A drugie wychowawszy, które do chowania czystości niesposobno widziała, zamąż wyposażała. Wdowy toż zbierała, aby z oną Anną w ewangielii, w kościele we dnie i w nocy przybywając, służbę i cześć bogu czyniły tak, iż ze płci niewieściej: stokrotny z dziewic, i sześćdziesiąty z wdów, i trzydziesty z małżeństwa owoc bogu zbierała. Wszystkie ludzie nakoniec, które mogła, do cnót chrześciańskich i służby bożej przykładom i namową z miłości wielkiej ku rozszerzeniu czci bożej przywodziła. Pokory Chrystusowej, która jest matka cnót wszystkich, wielką była od młodości naśladownicą; które dobrym była świadkiem i zwierzchnia postawa jej, gdy ubiorami i drogicm odzieniem gardziła. A młodszą będąc dla stanu swego nosiła drogie szaty; wszakże rzadko i czasów tylko swych, a nigdy zbytnich strojów i nadętości służących nie używała, jako przestrzega apostoł; ale trzeźwością i wstydem się pokrywając, jako przystoi niewieście pobożnej, w dobrych uczynkach wnętrznego człowieka i duszę swoje cnotami przed bogiem zdobiła. A podrosła będąc, tern się więcej ubierania takiego strzegła; czystość zaś bogu już oddawszy w szarej sukience zawżdy, rzadko w święta w harasowej i to prostej chodziła. Chcąc się więcej poniżyć panu bogu, z czeladką swoją jechała do Trebnicy i tam przy klasztorze, do którego była panienek od cystercycńskich mniszek , jako się rzekło, nazbierała, mieszkać jeszcze za żywota męża swego poczęła; którego też ona mało nie mnichem uczyniła i z naśladując czystości i pokory jej szczęśliwie sprawował państwo polskie. Tego Polacy brodatym zwali, iż długą, brodę miał, którą potom żyjąc w czystym stanie strzygł. Takiej pokory był, iż gdy mu poddany który na ubogiej misie jaj przyniósł, ochotniej przyjmował, niżeli wielkie dary od panów, i mawiał tale: ten ubogi mizerak majętność mi swoje daje, czem sam żyje; niech te przynajmniej pociechę mą, abym dar jego wdzięcznie przyjął. Będąc w Trebnicy święta Jadwiga mniskie odzienie oblokła, ale profesyi i ślubów zakonnych nie czyniła dla tego, żeby sobie ślubowaniem ubóstwa: drogi do jałmużny rozdawania i pociechy ubogich nie zagradzała. Póki był żywy książę Henryk, córka jej Giertruda, która już była śluby panu bogu uczyniła, matce z tem dała pokój; ale gdy umarł, pilnie jej mówiła, aby się zaślubiła Chrystusowi, jako inne mniszki. Lecz ona dla tego, aby klasztor, który sama zaczęła, jeszcze lepiej nadać i postanowić mogła, uczynić to odwłóczyła; wszystkie zaś zakonne ustawy, jako jedna z sióstr najpokorniejsza, pełniła. Sukni brać żadnej nowej  niechciała, w którejby pierwej która siostra nie chodziła. Nici przez jej suknię wyglądały tak, iż jej siostra jedna rzekła: długoż ten tak wytarty płaszcz nosić pani bodziesz? a ona tylko dla niej, jako pokorna, i dla upomnienia jej, swego nabożeństwa odstąpiwszy, lepsze nosić poczęła. Bodąc ducha świętego i cnót wszystkich pełna nisko o sobie trzymała; ślad sióstr zakonnych i miejsca te, na których one klękały i stawały i wschody, po  których chodziły a rózgi, któremi dyscypliny czyniły z głęboką pokorą ustami swemi całowała prosząc pana boga, aby ono panny święte mocno w swem przedsięwzięciu trwały, ażeby ona ich zasług uczestniczką się  stawała. Częstokroć do ręczników przychodząc, któremi ręce ocierały, gdzie były najbrudniejsze, tam ona je na oczy i usta swe kładła; a wodą, którą one nogi swe umywały, twarz swoje i głowę polewała a wnuczki swoje w  tejże wodzie mylą. Ubogim często nogi — przyklękając — umywała a, przy stole je swym zawżdy mając, nie pierwej sam a piła, aż się z kubka jej ten ubogi, który się zdał najbrzydszy, napił i — czcząc w ubogich Chrystusa — tam gdzie siedzieli, gdy nikt nie widział, miejsca one całowała. Odrobiny chleba z stołu sióstr zakonnych przynosić sobie kazała, za które im cale chleby odsyłała. Toż czyniła w klasztorach męzkich: słała tam swoje już na to wysadzone dwie ubogie, aby odrobiny chleba tam wyżebrały a do niej nosiły, które ona u nich kupowała, a sama je całując z pokorą ich, jako jakich rzeczy świętych, pożywała panami swymi  zakonników czyniąc a na wzór onej Chananejki pokornej, jako szczenię, odrobin ze stołu panów swoich zażywać chcąc. Czasem od tych ubogich, które sama karmiła, chleba z wielkiej pokory żebrała. Cierpliwość, w której osięgnienie jest dusz naszych w rzeczach troskliwych, wielką zachować i możnie wszystko boskie dopuszczenie znosić umiała. Nikt jej nigdy wzruszonej i gniewliwej nie widział i słowa popędliwego z ust jej nie słyszał. Gdy męża jej, Henryka, Konrad książę czeskie, pojmał i ranił, ona — na te nowinę nic niewiesciem ani lękliwem sercem gorzkości i żalu nie pokazując, — rzekła: dufam panu bogu! iż go rychło wybawi. A gdy go Konrad na żadne słuszne umowy puścić niechciał a poddani mocą go dobywać chcieli; ona — na rozlanie krwi chrześciaiiskiej zatrwożona—bogu i mocy jego dufając sama męża wyzwalać do Konrada jechała. I skoro ją on nieużyty człowiek ujrzał, wnetże się i twardość swoje zamienił i wszystko uczynił o co ona prosiła, lak i męża swego wyzwoliła i — sama cichą będąc — drugie uskromić Chrystusową mocą umiała. Po śmierci męża jej Henryka, który umarł roku pańskiego 1288, gdy siostry wszystkie barzo frasowliwe zostawały, ona,  której najwięcej żałość dolegała, przyganiała ich niezmiernym łzom mówiąc: co bóg z stworzeniem swem czyni i czynić chce, wszystko to nam wdzięczne bydż ma. A gdy syn jej Henryk —Tatarom się zastawiając — w wojsku zabity był roku pańskiego 1241 boleść swoje zatłumić umiała i — córkę, swoje, i żonę syna swego ciesząc—mówiła: co bóg chce, niech to nam miło będzie! a podniósłszy oczy swoje w niebo duchem wesołym rzekła: dziękuje tobie panie! iżeś mi takiego syna dał, który — mi się nigdy nie uprzykrzając — teraz na obronie wiary chrześciańskiej, za rzeczpospolitą przeciw krzyża twego nieprzyjaciołom walcząc gardło swe położył; a duszę jego tobie zalecam, o którym nie wątpię, iżeś go ku sobie przygarnąć raczył. Ciało swe trudząc i w niem nieposłuszne duszy chuci tłumiąc i gasząc święta Jadwiga posty co dzień czyniła, chyba w niedziele i w wielkie święta dwakroć jadła; przez czterdzieści lat nie tylko mięsa, ale i tego, co mięsną tłustością okraszonego było, nic jadła. Jeszcze przy mężu mieszkając ledwie kiedy we dni mięsne mięsa skosztowała, tylko biorąc  oszukiwała a nie mając postnych potraw wstawała od stołu ciałem łaknąca, ale duchem Chrystusowym ochłodzona. W chorobie poseł papiezki Wilhelm, biskup mutyński, kazał jej mięso jeść; uczyniła  posłuszeństwo, jadła, ale mówiła, iż ją to barziej bolało, że mięso jadła, aniżeli choroba, którą cierpiała. Roztropności używając, która jest woźnicą cnót innych, aby osioł cielesny na służbę bożą nie ustał, w niedziele, we wtorek maślnych rzeczy i ryb używała; w sobotę i w poniedziałek na samych jarzynach a we srodę i w piątek na samym chlebie i wodzie przestawała; a postępując gorącej w służbie bożej potem suchych tylko jarzyn i chleba grubego pszenicznego używała a warzoną wodę piła; chyba za przymuszeniem biskupów i spowiedników w niedziele i w wielkie święta dwakroć tyby jadła a piwo piła. Wszakże ledwie się na to paniom swym namówić czasem dała. W wigilie i posty trochę tylko chleba brała, który podczas posypowała popiołem; aż, gdy się tem zemdloną bydż widziała, jadła jarzynę i piwo piła. Raz ją do męża Henryka doniesiono, iż   wszystko wodę pije i do choroby się. przyprawuje; gniewał się o to i odwodził ją od tego. A chcąc doznać, jeżli tak czyni? szedł ją raz jedzącą nawiedzać, i chcąc wiedzieć, co w kubku przed nią postawiono, (a woda postawiona była,) napił się i uczuł dobre wino. Pan bóg wodę one w wino odmienił; i gniewać się począł na onego, który to donosił, mówiąc : godzienby wielkiego karania! — oto ja tu wino nalazłem. Lecz ci słudzy i panie, które dobrze wiedziały, iż tam woda była, sami kosztując, gdy postrzegli wino, cud boski poznali wszyscy i cliwalili pana boga. Zimie i lecie sukni tylko a płaszcza używała, boso w zimie po śniegu chodziła i długo na zimnie w kościele trwała tak, iż raz służebnica jej, lepiej na zimno opatrzona wytrwać nie mogąc, prosiła jej, aby odejść mogła; a ona jej na tem miejscu, na którem sama klęczała, stanąć kazała. Rzecz dziwna, iż cudom boskim ciepło uczuła i zagrzała się. Wszakże z sobą proste trzewiki nosiła, któro wtenczas kładła, gdy się z jakimi poważnymi ludźmi widzieć miała. Czasem, aby nikt nie widział, iż boso idzie, kładła trzewiki one, ale je wnet w kościele na modlitwie zdejmowała; a to często czyniła jeszcze z mężem mieszkając i męża się o to bojąc. Czasu jędneo, gdy ją tak boso w kościele zszedł a ona niemogla tak prędko trzewików włożyć: w oczach jego cudownie z trzewikami na nogach bydź się zdała. One trzewiki, które już bez męża będąc za pasem nosiła, czasem jej upadały a siostry je zbierały. Spowiednik jej, opat Grunterus, rozkazował, aby trzewiki nosiła, i dał jej sam nowe zrobione. Ona je pokornie od niego wzięła i pod pachą, ale nie na nogach nosiła. A gdy jej nieposłuszeństwo wymawiał, ona rzekła: owszem ojcze! owo są trzewiki, któreście mi dali, które ja często nosiłam; przetoż stopy jej rospadliny wielkie miały, z których krew' wyciekała. Z czem się ona kryjąc zacierała ją na ziemi, gdzie obaczyła. Włosienice grubą z końskich włosów nosiła na ciele swem aż do śmierci i w niej umarła, do której, aby się nikt nie domyślił, białe płócienne rękawy przyszyła. Pas też włosiany długo nosiła i nim zraniła była barzo ciało swoje; ledwie jej spowiednik, dowiedziawszy się tego, zdjąć go kazał. Łóżko jej usłane było wedle stanu jej, ale nigdy na niem nie leżała, jedno na deszczkach, abo na ziemi skórą pokrytej ; a w chorobie słomiany wór, abo słoma suknem pokryta — wszystko jej było na tom odpocznienie. Dyscypliny aż do krwi czyniła i siostry, aby ją dyscyplinowały, przymuszała; zwłaszcza Demunde, komornice swoje, która to czyniąc płaczem się ugasić nie mogła i — na to wspominając, płakała. A gdy jej pytano, czego płaczesz? mówiła: jako nie mam płakać? musze biczować człowieka takiego aż do krwi, na którym nic nie masz jedno kości skórą powleczone. Toż czyniła i druga siostra Wiktorya czasów pewnych. Wielkiem się takiem ciała umartwieniem ugasić nie mogła i wtenczas, gdy chorowała tak, iż księni Anna, żona syna jej, która nawięcej jej tajemnic wiedziała, często mówiła: wielem świętych z słuchania i czytania żywotów ich świadoma; ale tak ostrej pokuty nie najduje, w któżbyś Jadwiga abo równa nie była, abo nie przechodziła. Modlitwa jej ustawiczna była — okrom jedzenia i zabawy około dobrych uczynków — na której wielką się słodkością ducha bożego napełniała; zwłaszcza w nocy, gdy inne spały, ona na boskich rozmowach trwała, na których jako od światłości boskiej myśl mając gorącą i na ciele oświeconą zostawała tak, iż ją po kilkakroć jako w jakiej światłości podniesioną pewni ludzie widywali. Od częstego przyklękania na kolanach jej były skorupy, jako u żółwia, wielkie, choć często krzyżem i długo leząc na gołej ziemi modlitwy odprawowała. Na słuchaniu jednej mszy nigdy nie przestając wielka miała pociechę, gdy ich najwięcej wysłuchać mogła, a siły jej kapelanów nie stało, o inne się kapłany starać kazała; przy których — abo krzyżem leżąc, abo się na łokciach wspierając, abo klęcząc — nabożno łzy wylewała. Za każdą mszą abo sama co na ofiarę niosła, abo przez inne posyłała; po mszy kapłańskiej rąk włożenia na głowę swoje i kropienia święconą wodą prosiła wierząc, i z tego łaski co sobie boskiej przyczynić i zdrowszą, zostawać miała — na czem się nie myliła. Z wiary i czci wielkiej ku przenajświętszemu sakramentowi kapłany wszystkie, którzy one tajemnice przedziwne sprawują, barzo czciła i do stołu niesiadla, aż pierwej kapłan, który msze miał, zasiadł. Gromów i błyskania się jako sądu bożego bojąc nie prędzej się uspokoiła, az kapłan przyzwany na obronę ręce na głowę jej włozył jakoby za oną tarczą od gniewu się boskiego broniła. A gdy przestały a jasność się wróciła, ręce kapłańskie całowała rozumiejąc, iż z poświęcenia miały te moc ze gniew boski ubłagać mogły. Do przenajświętszego sakramentu idąc pokorą i skruchą wielką inne wszystkie budowała, kości świętych i obrazy ich barzo czciła; a obrazem panny przeczystej — ku której osobliwo nabożeństwo miała, wiele chorych, onym je żegnając — leczyła. Hojność, jałmużny i politowanie nad nędzą ludzką trudno wyliczyć. Okrom klasztoru trebnickiego,. który wielkiemi dochodami z mężem nadała tak, iżby tysiąc tam osób wychować się mogło, i inne klasztory i kościoły nadawała i swoje wiano wszystko na to obróciła. Zakonnych łudzi wielce czciła i opatrowała, nie tylko przytomnych, ale i dalekich posyłając im potrzeby. Chora — sama nawiedzając i im służąc — cieszyła, więźnie i wszystkie nędzne dobrocią a politowaniem swem wspomagała, wyzwalała od śmierci i wykupowała od długów. Miała zawżdy trzynaście ubogich chorych, którym sama służyła pierwej, niżeli siadła do stołu i — z stołu swego im potrawy dobre posyłając —  sama na suchych przestawała. Cokolwiek jej na stół dano, każdej rzeczy ubogim udzieliła;
ledwie stokrotną cześć z dochodów swoich na potrzeby swe i czeladzi swojej obracała wszystko na jałmużny rozdając a, gdy jej nie stało, do męża posyłała i wszystko upraszała. Czasu głodu wołać po mieście kazała, aby do jej jednej wsi, gdzie wiele było zboża i żywności, każdy szedł po jałmużnę; i wszystko, co jedne było do jedzenia, rozdać kazała. Poddanym wiele tego, co winni, odpuszczając swoich starost prosiła, aby żadnej im krzywdy nie czynili; i na sądy ich — bojąc się, aby od świeckich uciśnieni nie byli — często swoje kapelany posyłała. Cudami niemałemi pan bóg pokazał jako jej modlitwę milą sobie miał: bo oczy dwom mniszkom, jednej krzyżem ś., drugiej psałterzem swym krzyż im czyniąc na oczach, przywróciła. Dwuch świeżo  obieszonych zdjąć z szubienicy kazała, którzy jej modlitwą z wielkim postrachem tych, co na ich śmierć patrzyli, ożyli. Niewieście jednej, ktora w niedziele żarna obracała, drewno, które trzymana robiąc, w rękę wrosło; na modlitwę Jadwigi ś. z ręki jej wypadło. Zasnęła raz z świecą w ręku nad książkami, które czytała, dogorzała świeca na księgach a żadnej szkody ogień nie uczynił. Duchem bożym rzeczy dalekie przyszło i w sercach ludzkich tajemne widziała. Mężowi swemu dała znać, iż skoroby z Lignicy wyjechał umrzeć miał: trzy lata nie wyjeżdżał, skoro wyjechał ósmego dnia oddał dusze bogu roku pańskiego 1238. O krwawej śmierci syna swego Henryka dawno przepowiadała i w ten dzień, gdy na bitwie od Tatarów porażony jest, o jego śmierci wiedziała. Julianę mniszkę przestrzegła, aby miejscu jednemu w kościele uczciwość czyniła, iż tam na niem miał bydż ołtarz ś. Stanisława — co się po jej śmierci ziściło. O śmierci swej i czasie wiedząc a jeszcze nie leżąc na łóżu prosiła o pomazanie oleju świętego i nad zwyczaj kościelny za dozwoleniem tego, który jej czas objawił, wzieła z wielką czcią i afektem olej święty, po którym wnet w wielką chorobę wpadła. W chorobie onej, gdy ją Pinnosa mniszka nawiedzała, rzekła jej łagodnie: czemuś tu bez dozwolenia starszej weszla? duchem świętym to o niej wiedząc; a ona się zastydzila, wyszła i z bojaźnią u starszej odpuszczenia prosiła. A gdy się wróciła do świętej Jadwigi, wołała na nie wynidż przestępnico! ona się upokarzając łaskawą twarz i naukę odniosła słysząc to słowa: nic nie czyn córko! bez dozwolenia starszej, bo wielką ma zapłatę u boga  posłuszeństwo. Niektórym mniszkom, którę ją nawiedzały, tajemnice serca ich oznajmiła. A gdy Giertruda córka jej, księni klasztorna, pytała o miejsce do grobu, duchem pańskim powiedziała: jeźli mię w chórze swoim pogrzebiecie, uprzykrzą sie wam ludzie, nawiedzający — co się potem spełniło. Blisko ostatniej godziny będąc, w dzień narodzenia bogarodzicy szły inne siostry na nieszpor, sama z Katarzyną została; a owo weszły świetne jakieś dziwne osoby i słyszała Katarzyna głos Jadwigi taki: radam przyjściu waszemu panie moje! święta Magdaleno, Katarzyno, Teklo, Urszulo, i inne, których już imion Katarzyna pamiętać nie mogła. I słyszała, iź ona z niemi po łacinie rozmawiała; a skoro się nieszpor skończył widzenie ono zniknęło. Także w dzień świętego Mateusza apostoła, gdy siostry do niej przyszły, Pinnosa i Benedykta, poklęknąć im kazała mówiąc: niewidzicie świętej Magdaleny i Katarzyny? i innego świętego, u nich niesłychanego, którego imienia pamiętać nie mogły, namieniła. Zatem po wielkich pracach godziny nieszpornej, której się ona suchym chlebem karmiła, na używanie rozkoszy nieskończonych poszła 15 dnia oktobra, (października) roku  pańskiego 1243. Na ciele jej Włosienicę grubą z końskich włosów naleziono. Wodą, którą ciało jej obmyte jest, gdy się Marta mniszka tajemnie i z wielką wiarą obmyła, od pragnienia, (które dwie lecie cierpiała tak, iż i w nocy musiała pić) wyzwolona jest. Po jej śmierci wielkie się cuda pokazały, któremi wzruszony papież, Klemens czwarty kanonizował ją roku pańskiego 1268. Przy tej kanonizacyi ślepa jedna uzdrowiona jest na oczy. Podniesione ciało Jadwigi świętej roku pańskiego 1268 dziwną wonnością wszystek kościół napełniło i wszystkich ku zdumieniu przywiodło. Trzy palce jej u lewej ręki — któremi przy śmierci trzymała obraz przeczystej matki bożej, którego i po śmierci brać go sobie nie dała — tak całe są naleziono, jakoby dziś skonała. Z głowy jako olej jaki, dziwną wonią mający, wychodził i chusty bliskie moczył. Módl się za nami błogosławiona Jadwigo! aby pan bóg, który cię do wiecznej chwały swej przywiódł, nam też po tym żywocie nędznym towarzystwo anielskie dać raczył przez Chrystusa pana naszego! amen"

Puenta:

"Kazdy duży, każdy mały może świetym być":)

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo