http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Tymoteusz_Trojanowski
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Tymoteusz_Trojanowski
Momotoro Momotoro
468
BLOG

bł. Stanisław Tymoteusz Trojanowski

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Stanisław Antoni urodził się w 1908 r. we wsi Sadłowo koło Sierpca (obecne województwo mazowieckie). Był drugim z czworga synów Ignacego, skromnego, ubogiego zarządcy folwarcznego, i Franciszki Zebkiewicz. Majątek, w którym pracował ojciec, uległ w 1912 r. parcelacji i rodzina zmuszona została, w poszukiwaniu pracy, do przeprowadzki do miejscowości Glinki. Po śmierci ojca podczas I wojny światowej Stanisław Antoni musiał porzucić szkołę – po trzech zaledwie latach nauki szkoły podstawowej – i podjąć pracę pomagając matce w utrzymaniu rodziny. Rodzina przeprowadziła się do Zgliczyna Pobodze. W domu panowała bieda. Od 1918 r. przebywał w Warszawie… Sakrament Bierzmowania przyjął z rąk abpa Antoniego Juliana Nowowiejskiego (później razem z nim beatyfikowanego…) W 1930 r. wstąpił do klasztoru franciszkanów (OFMConv: Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych) w Niepokalanowie. Przyjmował go ówczesny przełożony o. Alfons Kolbe, młodszy brat św. Maksymiliana. W 1931 r. rozpoczął nowicjat i przybrał imię zakonne Tymoteusza. Za dewizę uznał: „W każdym czasie i w każdym miejscu, do swobodnego rozporządzania Woli Bożej”. Pracował przy kolportażu „Rycerza Niepokalanej”. Niebawem został kierownikiem działu odpowiedzialnego za jego rozprowadzanie. Zajmował się również zaopatrywaniem braci w przedmioty codziennego użytku, pomagał w dziale rolniczym i koszykarskim. Często opiekował się chorymi braćmi w infirmerii. W 1932 (1935?) r. złożył pierwsze śluby, a w trzy lata później, na ręce o. Floriana Koziury, śluby wieczyste. W tamtym czasie rodziło się w nim pragnienie udania się na misje. Bóg miał jednakże inne plany wobec niego… Gdy we wrześniu 1939 r. Niemcy zaatakowali Rzeczpospolitą i samoloty ze swastyką zrzuciły na budynki klasztorne kilka bomb zakonnikom Niepokalanowa doradzano ewakuację. Zostali. Został i brat Tymoteusz… 17 lutego 1941 r. Niemcy (gestapo) wywieźli z Niepokalanowa na Pawiak w Warszawie pięciu franciszkanów, wśród nich o. Maksymiliana. Jesienią 14 października tegoż roku wywieźli kolejnych sześciu, w tym Tymoteusza. Ponoć mógł, uprzedzony przez współbraci, się ukryć, ale odmówił… Następnego dnia wszystkich przesłuchiwano zarzucając „czytanie zrzucanych z samolotu, zakazanych ulotek”. Wszyscy zaprzeczyli. 8 stycznia 1942 r. całą grupę, śladem pierwszej, wywieziono z Pawiaka. Przed wyjazdem, po dwugodzinnych karnych ćwiczeniach Niemcy przeszukali wszystkich, zabrali różańce, książeczki do nabożeństwa i krzyżyki, i wyrzucili do śmieci. Upchano ich w wagony-więźniarki i – całą drogę na stojąco – przewieziono do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau… W obozie witał ich komendant, Karl Fritsch: „Nie przyjechaliście do sanatorium, ale do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego jest tylko jedno wyjście - przez komin. Jeżeli to komuś nie pasuje to może od razu rzucić się na druty kolczaste. Jeżeli w transporcie są Żydzi, nie zdołają przeżyć tu więcej niż dwa tygodnie. Księża przeżyją może do miesiąca, inni - do trzech…” Tymoteusz, choć nie miał jeszcze święceń kapłańskich, zaliczony został do grona księży. Otrzymał numer obozowy 25431… Zmuszono go do transportowania materiałów budowlanych, kopania żwiru, przebierania zgniłej i zmarzniętej brukwi. W łachmanach, w 20-stopniowym mrozie, o głodzie… O ostatnich dniach życia świadczyli później jego współbracia, Ferdynand Kasza i Wacław Ruciński, którzy przeżyli piekło Auschwitz. „Mroźny wiatr gwiżdże i ziębi skurczone wynędzniałe członki, a głód i ciężka praca wyczerpują do reszty. Kapowie biją i nie pozwalają odpocząć. W południe półgodzinna przerwa: pół litra gorącej kawy i nic więcej” - tak warunki opisywał współtowarzysz cierpienia, br. Ferdynand Kasza… Tymoteusz znajdował w wierze siłę do przetrwania ale i podtrzymywał współwięźniów na duchu… Wkrótce aliści nabawił się zapalenia płuc. Ale na apelach, gdy liczono więźniów pojawiać się musieli wszyscy. Chorych znoszono na plac. Tymoteusz był, jak świadczył br. Kasza, zbyt słaby by stać, więc leżał pod ścianą baraku. Po apelach półprzytomnego zanoszono go do szpitala obozowego. Nie mógł prawie mówić… Zmarł 28 lutego 1942 r. w szpitalu obozowym. Przetrwał niewiele ponad półtorej miesiąca. Miał 34 lata… 7.vi.1979 r. na terenie obozu Auschwitz stanął następca św. Piotra, Ojciec św. Jan Paweł II. Mówił wtedy w proroczym uniesieniu: „’To jest zwycięstwo nasze - wiara nasza’por. J 5, 4. Te słowa z listu św. Jana przychodzą mi na myśl i cisną się do serca, gdy staję […] na tym miejscu, na którym dokonało się szczególne zwycięstwo człowieka przez wiarę. Przez wiarę, która rodzi miłość Boga i bliźnich: jedną miłość, miłość 'największą' - taką, która gotowa jest 'życie położyć za brata swego'por. J 15, 13; 10, 11. A więc zwycięstwo przez miłość, która ożywia wiarę aż do granic ostatecznego świadectwa.” Parafrazując dalsze słowa Ojca św. Jana Pawła II (o o. Maksymilianie Kolbe) można je odnieść do br. Tymoteusza: „To zwycięstwo przez wiarę i miłość odniósł w [Auschwitz] człowiek, któremu na imię: Stanisław Antoni; imię zakonne: Tymoteusz; nazwisko: Trojanowski; ‘z zawodu’ (jak pisano o nim w rejestrach obozowych): ksiądz katolicki (choć nie był wyświęcony); z powołania: syn św. Franciszka; z urodzenia: syn prostych, pracowitych, bogobojnych ludzi, zarządcy ziemskiego; z łaski Bożej i osądu Kościoła: błogosławiony. To zwycięstwo przez wiarę i miłość odniósł ów człowiek w tym miejscu, które było zbudowane na zaprzeczeniu wiary - wiary w Boga i wiary w człowieka - i na radykalnym podeptaniu już nie tylko miłości, ale wszelkich oznak człowieczeństwa, ludzkości; w tym miejscu, które było zbudowane na nienawiści i na pogardzie człowieka w imię obłąkanej ideologii; w tym miejscu, które było zbudowane na okrucieństwie. Miejsce, do którego prowadzi wciąż jeszcze brama z szyderczym napisem 'Arbeit macht frei', rzeczywistość bowiem była radykalnym zaprzeczeniem treści tego napisu. W tym miejscu straszliwej kaźni, która przyniosła śmierć czterem milionom ludzi z różnych narodów, brat Tymoteusz odniósł duchowe zwycięstwo… Ten brat żyje do dzisiaj na polskiej ziemi, i jest wśród nas. Czy tylko On […] odniósł zwycięstwo, które odczuli natychmiast współwięźniowie i do dzisiaj odczuwa je Kościół i świat? Zapewne wiele zostało tu odniesionych podobnych zwycięstw […] Pragniemy ogarnąć uczuciem najgłębszej czci każde z tych zwycięstw, każdy przejaw człowieczeństwa, które było zaprzeczeniem systemu systematycznego zaprzeczenia człowieczeństwa. Na miejscu tak straszliwego podeptania człowieczeństwa, godności ludzkiej - zwycięstwo człowieka!” 13.vi.1999 r. w Warszawie papież Jan Paweł II beatyfikował 108 polskich męczenników z czasu II wojny światowej (3 biskupów, 52 kapłanów diecezjalnych, 26 kapłanów zakonnych, 3 kleryków, 7 braci zakonnych, 8 sióstr zakonnych i 9 osób świeckich). Wśród nich był i br. Tymoteusz Trojanowski oraz 6 innych franciszkanów z Niepokalanowa (o. Antonin Maria Bajewski, o. Pius Maria Bartosik, o. Innocenty Guz, o. Achilles Puchała, o. Herman Stępień, br. Bonifacy Żukowski). Jan Paweł II mówił o nich: „są oni świadectwem zwycięstwa Chrystusa — darem przywracającym nadzieję”…

za: http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/0228blTYMOTEUSZTROJANOWSKImonk01.htm

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo