Jakiś czas temu pisałem o majówce z błogosławionymi (link). Pomysły pojawiają się i znikają, jeśli nie zapisze się ich albo/i nie wprowadzi się ich w życie. Skorzystałem trochę z okazji, że firma, w której pracuję, wysłała mnie na konferencję szkoleniowa do Gniewu. Dzięki temu mogłem ruszyć w Polskę. Plan na podróż był taki, żeby będąc w drodze pomiędzy zaplanowanymi punktami na mapie odwiedzić kilku błogosłwionych.
Od słowa do słowa, od mapy do mapy powstała poniższa lista.
L.p. |
Błogosławiony, Błogosławiona Błogosławieni |
Rok śmierci |
Parafia, pomnik, relikwie, grób |
1 |
Radzim-Gaudenty |
1006 /1010 |
Parafia Błogosławionego Radzyma Gaudentego w Gnieźnie, ul. Gdańska 85 |
2 |
Bronisława |
1259 |
Klasztor S.S. Norbertanek,ul. Tadeusza Kościuszki 88,30-114 Kraków |
3 |
Juta z Chełmży |
1260 |
Sanktuarium – Biełczyny lub Bazylika Konkatedralna Ul. Tumska 14, 87-140 Chełmża |
4 |
Jolenta (Jolanta-Helena) |
1298 |
Kościół Wniebowzięcia NMP, Franciszkańska 12, Gniezno |
5 |
Dorota z Mątowów |
1394 |
Parafia pw. św. Jana Ewangelisty, Kwidzyn, ul Katedralna |
6 |
Edmund Bojanowski |
1871 |
Sanktuarium bł.Edmunda Bojanowskiego przy Domu Generalnym Sióstr Służebniczek Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny,Pl. E . Bojanowskiego 6,62- 030 Luboń |
7 |
Angela Maria (Zofia Kamila) Truszkowska |
1899 |
Kościółpw.Niepokalanego Serca Maryi ss. Felicjanek, ul. Smoleńsk 6, Kraków |
8 |
Maria od Jezusa Dobrego Pasterza (Franciszka Siedliska) |
1902 |
Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu,Pl. Św. Józefa 7,62-800 Kalisz |
9 |
Marta Wiecka |
1904 |
Sniatyń Ukraina/ Parafia Świętego Michała Archanioła, ul. ks. Ściegiennego 2,83-250 Skarszewy |
10 |
Maria Teresa Ledóchowska |
1922 |
Suore Missionarie di S. Pietro Claver Via dell’Olmata 1600184 ROMA/Siostry Klawerianki, ul. Łukasiewicza 62,38-400 Krosno |
11 |
Władysław Demski |
1940 |
Parafia p.w. św. Wojciecha Biskupa i Męczennika ul.Sportowa 3a, Kwidzyn |
12 |
Franciszek Stryjas |
1944 |
Parafia Katedralna św. Mikołaja,ul. Kanonicka 5, 62–800 Kalisz |
13 |
Józef Pawłowski |
1942 |
Kościół Świętej Trójcy w Kielcach,ul. Jana Pawła II |
14 |
Piotr Edward Dańkowski |
1942 |
Parafia Rzymskokatolicka p.w. Przemienienia Pańskiego, Paszkówka 68,34-113 Paszkówka |
15 |
Edward Grzymała |
1941 |
Parafia św. Bartłomieja, ul. Kościelna 1, 62-500 Konin |
16 |
Henryk Kaczorowski |
1942 |
Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu Starym |
17 |
Krystyn Gondek |
1942 |
Klasztor p.w. Matki Bożej Anielskiej,ul. Klasztorna 2 Zakliczyn n/Dunajcem 32-840 |
18 |
Marcin Oprządek |
1942 |
Klasztor p.w. Matki Bożej Anielskiej,ul. Klasztorna 2 Zakliczyn n/Dunajcem 32-840 |
19 |
Narcyz Turchan |
1942 |
Klasztor p.w. Matki Bożej Anielskiej,ul. Klasztorna 2 Zakliczyn n/Dunajcem 32-840 |
20 |
Alfons Maria Mazurek |
1944 |
Klasztorze Karmelitów w Czernej,Czerna 79, 32-065 Krzeszowice |
21 |
Hilary Paweł Januszewski |
1945 |
Bazylika Nawiedzenia NMP ul. Karmelicka 11, Kraków |
22 |
Michał Kozal |
1943 |
Parafia bł. Michała Kozala,ul. E. Orzeszkowej 22d,62-200 Gniezno |
23 |
Władysław Findysz |
1964 |
Parafia pw. śś. Apostołów Piotra i Pawła,ul. Kościelna 2,38-230 Nowy Żmigród |
Długa lista nieprawdaż?:) Długa jak i droga, w którą się wybrałem. Jest takie stare powiedzenie, że podróże kształcą. Szczególnie kształcą te, które są długie i wymagające. A wszystko to zaczęło się od... niedzielnego poranka i mszy świętej przed wyjazdem. Chciałem zaraz po niej pozbierać się i ruszyć w trasę do Poznania poprzez Kalisz i Luboń.
W Kaliszu znalazłem się w dwóch miejscach u św. Józefa i koło Katedry. U Św. Józefa (link) byłem po to, żeby pomodlić się w swoich intecjach (o zakończenie życia kawalerskiego:)), ale i też w takich, które wynikają z tego, co widać na codzień.
Tak przy okazji zorientowałem się na miejscu, że w podziemiach kościoła znajduje się kapilaca ku czci kapłanów zamordowanych w Dachau.
Dalej chciałem dojechać do katedry, która oddalona jest o 500 metrów od Placu Św. Józefa. I wtedy GPS całkiem zgłupiał. Wyszło tak, że dopiero jak pojechałem na czuja, to się pojawiłem pod katedrą (link):).
Kolejnym przystankiem był Luboń (link).
Później był już tylko dojazd do miejsca noclegu i tak skończyła się dla mnie niedziela.
Poniedziałek to droga na konferencję, ale również drogę do dwóch błogosławionych w Gnieźnie (link)
(link)
Z Gniezna dojechałem do Chełmży (link).
Koniec wypadł w Gniewie. W smsie do moich bliskich napisałem: "Jestem niby w Gniewie, a jestem spokojny":). A Gniwie można ciekawe rzeczy zobaczyć:
Zamek
Rynek
Kościół...
z drzwiczami w ławkach
oraz dolinę Wisły
Konferencja trwała od poniedziałku do środy. A w środę był ciąg dlaszy podróży. Przed wieczorem chciałem dotrzeć na drugą stronę Pomorza czyli do... Świnoujścia. Wyjechałem gdzieś po 15:00. Ze względu na pogodę ale i późnią porę wyjazdu ominąłem Kwizdyn i pojechałem do Skarszew (link).
Po drodze do celu przez chwilę złapał mnie deszcz, ale było warto troszkę zmoknąć, by zobaczyć coś takiego:)
W Świnoujsciu byłem gdzieś prawie przed wieczorem, czyli ok. 22:00.
Zakończyłem dzień w... łóżku, bo ono czasami najlepiej podumowuje dzień ułatwiając sen:)
W czwartek czekał mnie najdłuższy odcinek, bo ciągnący się ze Świnoujścia do Zduńskiej Woli. Przed wyruszeniem w drogę chciałem zobaczyć jak wygląda Bałtyk w Świnoujściu, bo nigdy tutaj nie byłem. A wyglądał on tak:
Pierwszy przystanek to (znowu) Gniezno (link)
Następnie chwilę odpocząłem w Koninie (link),...
zaś z Konina pojechałem do Lichenia (link), ale coś mnie GPS słabo powadził i znowu jechałem na czuja:).
Licheń... wiele można o nim powiedzieć, szczególnie o ilości aniołów, którą można tam spotkać. Dla wprawnego oka może być to ciekawy przykład łączenia różnych stylów, taki modernistyczny eklektyzm:)
Prawda jest też taka, że w Licheniu są dwa kościoły, stary i nowy. Tak jak Licheń jest Stary i Nowy.
Po ponad 500 km dojechałem do Zduńskiej Woli. Znów nocleg i nabieranie siły na drugą turę czyli... przejazd w kierunku Bieszczad.
Pierwszy przystanek Kielce (link)
Kolejnym przystankiem było Krosno (link), ale zapomniałem zdrobić na miejscu zdjęcia:)
Po kolejnych prawie 500 km dojechałem w Bieszczady. Zjęcia zostało zrobione przed Lutowiskami
A tak wyglądało to miejsce, gdy byłem tam w czerwcu 2009 roku.
Nocleg miałem w Ustrzykach Górnych i stamtąd poprzez Wetlinę chciałem dojechać m. in. do Dulki. Wpierw jednak chciałem zobaczyć jak najdalej da się dojechać drogą za Trnawą Niżną. I dojechałem do... źródeł Sanu
Dalej była już dalsza trasa w kierunku na Dukle z widokami na Połoninę Wetlinską.
Rok wcześniej przejeżdżałem przez okolice Dukli i zauważyłem, że w miejscowości Bóbrka znajduje się Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego. Postanowiłem je odwiedzić, bo taka okazji szybko się nie powtórzy:). Dzięki temu też załapałem się na dzień otwarty, czyli darmowe wejście.
Polecam każdemu obejrzenie tego miejsca, szczególnie, że warto wiedzieć skąd się wziął przemysł naftowy i jak w rzeczywistości pracuje pole wydobywcze.
Kolejnym przystankiem była Dukla i Św Jan (link), którego w zeszłym roku odwiedziłem w deszczu. Tym razem pogoda była wymarzona:)
Za Duklą trafiłem do Nowego Żmigrodu,...
zaś za Nowym Zmigrodem był Zakliczyn (link), (link), (link), ...
a za Zakliczynem Paszkówka (link).
Dojachałem w końcu za Kraków, gdzie nocowałem z soboty na niedzielę. W niedzielę wracałem do domu zahaczając o Kraków. Pierwsze miejsce to ul. Karmelicka.
Następnie ulica Smoleńsk (link)
Przyszedł też czas na Centrum Jana Pawła II (link)
Przedostatnim przystankiem był klasztor przy ulicy Kościuszki (link)
Na koniec pozostał klasztor w Czernej (link)
Najlepsze przychodzi na koniec... własne łózko:). Sumując od strony przejchanych kilometrów: jakieś 2650 km i jakieś 115 litrów zużytej benzyny. Motocykl dał radę, ja już nie koniecznie, bo jazda po 8-10 godzin dziennie jednak jest dość męcząca.
Co wyniosłem z tego wyjazdu? Ze strony czysto ludzkiej kawał Polski zjeździłem i mogę bez zastanowienia powiedzieć, że mamy piękny kraj. Szczególnie teraz, gdy wiosna jest w pełni. W pewnym sensie przejechałem Polskę do okoła w zeszłym roku. Teraz przejchałem z jednogo rogu w drugi. Pozostaje jeszcze druga przekątna, ale to może na wakacje albo na następny rok:).
Ze strony wiary i ducha na pewno była to duża lekcja pokory, Pokory przed tym, że wszystko zalezy ode mnie, bo prawda jest taka, że zależy, ale tylko jakaś tam część całości zycia. Wiele rzeczy i zdarzeń niesie kontakt z ludźmi i napisze szczerze, że trochę mi tego kontaktu brakowało. Może następnym razem uda się pojechać w dwójkę:)
Przyszedł mi też do głowy pomysł, że jeśli ktoś z drogich czytelników wybierał się będzie lub już był u "naszych" błogosławionych i opisał ten wyjazd to z miłą chęcią umieszczę w LC jego relację.
Dzięki CIsza wiesz za co:)
Komentarze