http://www.sosnowiecfakty.pl/news.php?readmore=15419
http://www.sosnowiecfakty.pl/news.php?readmore=15419
Momotoro Momotoro
223
BLOG

Jan Cieplak - Sługa Boży

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

17 lutego przypada 75. rocznica śmierci sługi Bożego abp. Jana Cieplaka. Był on wielkim patriotą, niezłomnym obrońcą polskości, człowiekiem wewnętrznego spokoju, sprawiedliwości i dialogu. Doświadczył strasznych upokorzeń w więzieniach bolszewickich. Został skazany na śmierć w słynnym procesie moskiewskim. Od 1952 r. toczy się w Rzymie proces beatyfikacyjny tego niezłomnego i niezapomnianego obrońcy wiary i moralności pochodzącego z Dąbrowy Górniczej. Jan Cieplak urodził się 17 sierpnia 1857 r. w Dąbrowie Górniczej w rodzinie górniczej o patriotycznych tradycjach. Jego dziadek - Ignacy schronił się na pewien czas przed prześladowaniami władz rosyjskich na Górny Śląsk i zmienił nazwisko z Ciepliński na Cieplak. 23 sierpnia 1857 r. przyjął chrzest w kościele Świętej Trójcy w Będzinie. Rodzina Cieplaków mieszkała wówczas w Dąbrowie Górniczej w kolonii Reden, należącej wówczas do będzińskiej parafii pw. Świętej Trójcy. 15 sierpnia 1881 r. w dąbrowskim sanktuarium Matki Bożej Anielskiej odprawił swą pierwszą Mszę św. Obecny proboszcz, ks. kan. Jan Leks poinformował mnie o tym, że w zakrystii wciąż wisi duży portret abp. Jana Cieplaka. Odczytaliśmy dedykację wypisaną przez Arcybiskupa: "Z serdecznym błogosławieństwem dla Kochanego Księdza Proboszcza i Jego zacnych parafian - ks. Jan Cieplak, arcybiskup wileński". Najprawdopodobniej portret podarowany został podczas wizyty, gdy po uwolnieniu z więzienia bolszewickiego Arcybiskup odwiedził swoje rodzinne miasto. Gdy w 1882 r. Jan Cieplak otrzymał tytuł magistra teologii objął obowiązki profesora w Akademii Duchownej w Petersburgu, które pełnił 25 lat. Dał się poznać jako człowiek niezwykle mądry, dobry, życzliwy i wielki patriota. Początkowo wykładał archeologię biblijną i śpiew kościelny. Później objął adiunkturę teologii moralnej. W 1889 r. został wykładowcą teologii dogmatycznej. Wszyscy podziwiali go za niezwykły zasób wiedzy teologicznej. Pozwalało mu to prowadzić trudne, dojrzałe i porywające dyskusje m.in. ze słynnym rosyjskim filozofem Włodzimierzem Solowiewem, który przyjął wiarę katolicką w 1896 r. Ks. dr Jan Cieplak nie został rektorem Seminarium Duchownego w Kielcach, gdyż car Mikołaj II zarzucał mu propolskość i patriotyzm wrogi Rosji carskiej. W 1908 r. został biskupem sufraganem mohylewskim, a w 1909 r. objął funkcję prezesa Kolegium Duchownego w Petersburgu. Po roku zwolniono go jednak z tej funkcji za działalność propolską. Podczas wojny japońsko-rosyjskiej, wizytacji i w okresie I wojny światowej bp Cieplak powołał liczny zastęp kapelanów wojskowych, którzy nieśli pociechę konającym.

Na Syberii

Będąc biskupem sufraganem mohylewskim wyruszył na Daleki Wschód docierając aż na Sachalin. Wśród tamtejszych katorżników syberyjskich kopalń byli katolicy - przeważnie Polacy, którzy rozproszeni na ogromnej przestrzeni od dawna, a często nigdy nie widzieli biskupa. Po powrocie z Syberii niestrudzony Biskup został wysłany w 1910 r. do pozbawionej swojego biskupa diecezji mińskiej. Rok później wizytował katolików Rosji centralnej i Ukrainy oraz sąsiednie tereny. Wtedy na osobiste polecenie cara Mikołaja II pozbawiono biskupa Cieplaka resztek poborów i roztoczono nad nim ścisły nadzór. Po rewolucji lutowej w 1917 r. Biskup wziął udział w rozbudzaniu życia polskiego w stolicy nad Newą i wszedł w skład Komisji Likwidacyjnej do Spraw Królestwa Polskiego. Oprócz pracy duszpasterskiej i administracyjnej działał w Towarzystwie Pomocy Ofiarom Wojny i w wielu komitetach opiekuńczych. W 1919 r. został arcybiskupem tytularnym i jako wikariusz generalny zarządzał archidiecezją mohylewską. Aresztowany pierwszy raz w 1920 r. namawiany był do podpisania deklaracji posłuszeństwa wobec władz cywilych w sprawach związanych z religią. Odmówił, a uwolniony został dzięki protestom ludności. W grudniu 1922 r. na rozkaz Lenina zamknięto wszystkie kościoły Petersburga. Wtedy abp Cieplak wraz z ks. prał. Konstantym Budkiewiczem i trzynastoma innymi został wezwany do Moskwy i ponownie aresztowany. Osadzono ich w więzieniu na Butynkach i zarzucono łamanie dekretu w rozdziale Kościoła od państwa, działalność skierowana przeciwko dektaturze proletariatu, dążenie do obalenia władzy robotniczo-chłopskiej itp. w dniach 21-25 marca 1923 r. odbył się w Moskwie proces duchownych. Właśnie wtedy skazano na śmierć abp. Jana Cieplaka i ks. Budkiewicza. Rząd Polski wraz z gen. Sikorskim i Stolicą Apostolską interweniowały osobiście u Lenina o uwolnienie skazanych. Prośby te rozpatrywał Feliks Edmundowicz Dzierżyński, a nadzorował Józef Stalin. Dzięki interwencji służb dyplomatycznych wielu krajów, wyrok skazujący Arcybiskupa zamieniono na karę 10 lat ciężkiego więzienia. Ks. prał. Budkiewicza nie udało się uratować. Został rozstrzelany. Arcybiskup został odizolowany od innych więźniów. W Butykach zabójstwa więźniów bez sądu odbywały się tu bardzo często. Od rana do nocy rozlegały się tu najobrzydliwsze przekleństwa i bluźnierstwa. Roje robactwa nie pozwalały spać. W większych celach panował niemożliwy zaduch, gdyż załatwiano w nich swe naturalne potrzeby. Mimo 60 lat i różnych schorzeń, które nabył podczas trzykrotnego pobytu w więzieniach i męczącej pracy Arcybiskup mężnie znosił wszelkie upokorzenia. "Zdrowie moje w ostatnim czasie chwiać się zaczęło. Drętwieją mi palce u prawej ręki, ćmi mi się w oczach i nie sypiam nocami. W dodatku przeziębiłem się i zaczynam kaszleć. Nie wiem, czy starczy mi sił, by przeżyć tutaj zimę. Lecz niech się dzieje wola Boża" - pisał 27 listopada 1923 r. z więzienia w Butynkach abp. Jan Cieplak. Tekst ten zanim został wysłany był oczywiście poddany cenzurze. Z separatki butyrskiego więzienia Arcybiskup trafił na Łabiankę. Było tu ciężej niż w Butrykach. Po roku, w kwietniu, został zwolniony i w łachmanach odstawiony do granicy łotewskiej. Zgotowano mu uroczyste przyjęcie. Witały go tłumy wraz z władzami odrodzonej Rzeczypospolitej. We wszystkich miastach, wsiach na trasie przejazdu "świętego biskupa", jak go nazywano powszechnie, gromadziły się rzesze Polaków. Budowano bramy powitalne, śpiewano pieśni patriotyczno-religijne.

"Święty biskup"

Odwiedził wtedy m.in. Dąbrowę Górniczą, miejsce urodzenia, należącą wówczas do diecezji kieleckiej (do 1925 r.). Witano go tu jak bohatera i wyrażano wielkie synowskie przywiązanie do niego. 11 listopada 1925 r. został przyjęty także przez prezydenta Stanów Zjednoczonych - Calvina Coolidgea. Odwiedził tam w ciągu trzech miesięcy 400 kościołów i kaplic oraz wygłosił 800 kazań. A był wyjątkowym mówcą. Wszechstronnie wykształcony, biegle władający kilkoma językami, znający doskonale historię powszechną Polski i Kościoła uważany był na całym świecie za Europejczyka w każdym calu, nie mającego równego sobie w ówczesnym Episkopacie Polskim. 14 grudnia 1925 r. Jan Cieplak został pierwszym arcybiskupem i metropolitą nowo powstałej metropolii wileńskiej. Prezydent Stanisław Wojciechowski nadał mu wstęgę orderu " Polonia Restituta". Mając blisko 70 lat "święty biskup" zmarł na obczyźnie 17 lutego 1926 r. w szpitalu w Passaic w Ameryce w opinii świętości. Ciało jego przywieziono do kraju i pochowano w Wilnie. O niezwykłej popularności jaką cieszył się Arcybiskup także w Zagłębiu świadczą jeszcze inne fakty. Choćby ten związany z będzińską parafią, która w 1957 r. obrała sobie za patrona św. Jana Chrzciciela, aby w ten sposób "przez modlitwy zanoszone do Boga za wstawiennictwem św. Jana (patrona Arcybiskupa), przyspieszyć beatyfikację abp. Jana Cieplaka" - jak pisał w kronice ks. Zygmunt Zaborski. Zaproponował to rodak będziński pracujący wśród polonii amerykańskiej, ks. Stanisław Zdebel. W liście dostarczonym 21 września 1957 r. przypomniał jeszcze raz swoje życzenie wyrażone w 1956 r. do ks. kan. Mieczysława Zawadzkiego przy okazji zawiadomienia o swojej fundacji na rzecz budowy nowo powstającego kościoła w Będzinie. Na kartkach kroniki parafialnej pierwszy proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela - ks. Zygmunt Zaborski zamieścił treść modlitwy o beatyfikację Arcybiskupa. Zwyczajem stało się codzienne odmawianie Różańca wraz z modlitwą o beatyfikację arcybiskupa Cieplaka. - Będąc dzieckiem słyszałem w domu jak rozmawiano na temat naszego przodka abp. Jana Cieplaka. Najczęściej podczas wigilii. W latach pięćdziesiątych, gdy mój dziadek Konrad Apoloniusz Ciepliński podejmował temat polskości, patriotyzmu, wtedy pojawiało się nazwisko Jana Cieplaka. Podczas dyskusji o czasach stalinowskich nie obeszło się bez wspomnienia Biskupa. Trudno jest mi dzisiaj dociec kim był dla mnie Arcybiskup. Prawdopodobnie był skoligacony z moim pradziadkiem Janem Cieplińskim, sędzią grodzkim będzińskim - wspomina Jerzy Ciepliński z Dąbrowy Górniczej-Ząbkowic. Inny członek rodziny Arcybiskupa - Konrad Czesław Ciepliński, ofiarował w 1989 r. parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Dąbrowie Górniczej-Ujejscu książkę pt. Arcybiskup Jan Cieplak ks. Franciszka Rutkowskiego, która ukazała się w 1934 r. Autor dał ją, wraz z dedykacją, Konradowi Cieplińskiemu za udostępnienie miejscowej kaplicy ufundowanej przez rodzinę Cieplińskich, do nauki religii. Konrad Ciepliński do książki dołączył kartkę następującej treści: " Jeśliby ktokolwiek chciał powołać się na więzy krwi lub ducha z tym wielkim kapłanem niech wejrzy w siebie głęboko i odpowie na dwa zasadnicze pytania: jaki jest dziś mój stosunek do wiary świętej i co zrobiłem i co chcę uczynić dla umęczonej Ojczyzny? Ja, wierny proch ludzki cieszę się, że książka ta znajdzie się w tamtejszej bibliotece w Ujejscu, tu, gdzie kiedyś i On przebywał. I jeszcze wyjaśniam, że książka ta należała do mojego ojca Konrada Apoloniusza Cieplińskiego, a ja przekazując ją do biblioteki, wykonałem jedynie Jego wolę". Dzięki życzliwości proboszcza ks. Janusza Sroki mogłam ją jedynie zobaczyć i przeczytać. Mam nadzieję, podobnie jak wielu innych, że doczekam momentu, gdy Jan Paweł II ogłosi błogosławionym abp. Jana Chrzciciela Cieplaka, syna ziemi zagłębiowskiej.

za: http://www.niedziela.pl/artykul/1490/nd/Arcybiskup-Jan-Cieplak-pierwszy

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo