http://www.cleanteam.pl/matka-zalozycielka-jozefa-halacinska.html
http://www.cleanteam.pl/matka-zalozycielka-jozefa-halacinska.html
Momotoro Momotoro
382
BLOG

Józefa Hałacińska - Służebnica Boża

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Matka Józefa Hałacińska. Założycielka Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek

Nauka Krzyża

Poprzez Krzyż - jedyną ofiarę jednego Pośrednika między Bogiem a ludźmi, Jezusa Chrystusa każdy człowiek ma możliwość dojścia do uczestniczenia w Misterium Paschalnym. Do każdego też Chrystus kieruje wezwanie, by wziął swój krzyż i naśladował Go. Ci wszyscy, którzy wspaniałomyślnie przyjmują Jego wezwanie, włączeni zostają do Jego ofiary odkupienia (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, p. 61. Nie tylko sami korzystają oni w ten sposób ze skarbca Bożego miłosierdzia, ale świadomie podejmują wezwanie do dawania świadectwa i ciągłej ewangelizacji świata. Nowa ewangelizacja - jak naucza Ojciec święty w encyklice Veritatis splendor (VS) - dokonuje się nie tylko poprzez "dar słowa głoszonego", ale także przez "dar słowa przeżywanego", tzn. przez świadectwo życia. Ojciec święty wskazuje na wielką rolę, jaką w życiu Kościoła spełniają rzesze tych, w których wierzący mogą szukać i znajdować "wzór, moc i radość życia zgodnego z przykazaniami Bożymi i z ewangelicznymi błogosławieństwami". Jednocześnie "świętość, jaśniejąca w życiu wielu członków Ludu Bożego, skromnych i często ukrytych przed oczami ludzi", znajduje uznanie jako droga najprostsza i najbardziej pociągająca, bezpośrednie doświadczenie piękna prawdy, jej wyzwalającej mocy, wynikającej z miłości Bożej i poznania, "jaka jest wartość bezwarunkowej wierności wobec wszystkich wymogów prawa Pańskiego, nawet w najtrudniejszych okolicznościach". Życie świętych - naucza dalej w encyklice Jan Paweł II - jako "odblask dobroci Boga" jest jednocześnie wyznaniem wiary i zachętą do przekazywania jej innym, ale przede wszystkim jest "uwie1bieniem Boga i Jego nieskończonej świętości". Dar otrzymany przez wierzących na chrzcie świętym w pełni wyraża się i realizuje poprzez święte życie, które "wypływa i bierze moc z tego niewyczerpanego źródła świętości i uwielbienia Boga, jakim są Sakramenty, zwłaszcza Eucharystia". Uczestnictwo bowiem w ofierze Krzyża Jezusa daje wierzącym udział w Jegoofiarnej miłości oraz uzdolnienie i zobowiązanie "do okazywania tejże miłości w życiu poprzez wszystkie swoje postawy i czyny" (por. VS, n. 10. Rozumiała to i życiem swym zaświadczyła Matka Józefa Joanna Hałacińska - Założycielka Zgromadzenia Sióstr Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Zapłonęła ona miłością do Chrystusa Ukrzyżowanego, przejęła się Jego dziełem zbawczym, a charyzmat współcierpienia z Ukrzyżowanym 1 wynagradzania Bogu za grzechy własne i całego świata przekazała swym duchowym córkom.

Środowisko rodzinne

Matka Józefa Joanna Ewa Hałacińska, Założycielka Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek w Polsce, urodziła się 5 maja 1867 r. we wsi Bulowice-Morgi, w dawnym powiecie oświęcimskim. Ochrzczona została tego samego dnia przez Księdza Józefa Bagiera w kościele parafialnym w Bulowicach. Była ona drugim z sześciorga dzieci Jana i Teresy Hałatów ), gorliwych katolików, prowadzących własne, ośmiomorgowe gospodarstwo ogrodowo-rolne. W religijnej atmosferze chrześcijańskiego domu kształtowała się duchowa sylwetka Joanny, od samego początku naznaczona pasyjnymi elementami. Wielkim nabożeństwem do Męki Pana Jezusa i Matki Bożej Bolesnej odznaczała się matka Joanny ). W rodzinie Hałatów nie tylko czczono wizerunek Ukrzyżowanego, a pamiątkę Jego śmierci przeżywano w każdy piątek, ale w duchu pasyjnym przyjmowano życiowe doświadczenia, zwłaszcza śmierć dzieci. Sama Joanna w dzieciństwie często chorowała. W dziesiątym roku życia zapadła na zdrowiu tak poważnie, że nikt nie dawał nadziei wyzdrowienia. Trwająca pół roku choroba ustąpiła, gdy Joanna została przez miejscowego wikarego zapisana do Bractwa Najświętszego Serca Pana Jezusa i przyjęła medalik i obrazek Jego Najświętszego Serca. Joanna nigdy nie wątpiła, że życie i zdrowie zawdzięczała cudownej interwencji niebios, zwłaszcza, że od tego czasu ustąpiły wszelkie choroby. W wieku 12 lat (1879 r.) przystąpiła Joanna do Sakramentu Pokuty i po raz pierwszy przyjęła Komunię świętą. W rok później zmarł jej ojciec, a w tydzień po nim odeszła do Pana starsza siostra Katarzyna. Zwłaszcza niespodziewana śmierć ojca, który po krótkiej chorobie na własne życzenie umierał jak pokutnik na podłodze, była dla Joanny mocnym i autentycznym świadectwem wiary. Ostatnie słowa ojca: "Ja na łóżku umierać nie mogę, bo Pan Jezus na krzyżu umierał" , musiały zapaść głęboko w duszy małej Joanny, która miała stać się fundatorką zgromadzenia pasyjnego. Po śmierci ojca i siostry obowiązek pomagania matce w gospodarstwie spoczął na najstarszej teraz Joannie. W rodzinnej wsi ukończyła ona czteroklasową szkołę ludową oraz kursy uzupełniające, czyli tzw. szkołę niedzielną.

Za głosem powołania

Kiedy Joanna osiągnęła pełnoletność, matka przynaglała ją do zamążpójścia. Wtedy zaczęła się ona poważnie zastanawiać nad swoją przyszłością, zwłaszcza, że czuła inne przynaglenie - wezwanie do życia doskonalszego, poświęconego ukrzyżowanemuz miłości do ludzi Bogu. Zamiar swój spełniła w dwudziestym roku życia; 14 maja 1887 roku wstąpiła do klauzurowego zakonu Sióstr Franciszkanek od Najśw. Sakramentu w pobliskich Kętach (. Jednakże - jak podają świadectwa - w drugim roku nowicjatu, w uroczystość Matki Bożej Bolesnej otrzymała wyraźny nakaz Pana Jezusa założenia nowego zgromadzenia, mającego na celu rozważanie Męki Pańskiej i szerzenie kultu cierpiącego Chrystusa oraz wynagradzanie Panu Bogu za grzechy świata przez modlitwę, umartwienie i działalność apostolską. Wyjawiła przełożonym tajemniczy nakaz i znalazła u nich pełne zrozumienie. Matka Maria Łempicka i błogosławiony Ojciec Honorat Koźmiński dnia 1 kwietnia 1889 r. przenieśli Joannę do niedawno założonego 881 r.) Zgromadzenia Sióstr Serafitek w Zakroczymiu. Ojciec Honorat spodziewał się, iż kult Matki Bożej Bolesnej zaspokoi ascetyczne ideały Joanny. W Zgromadzeniu Sióstr Serafitek s. Hałacińska pozostała do 1919 roku, tj. przez trzydzieści lat swego życia. Na obłóczynach, które odbyły się 2 sierpnia 1889 r., otrzymała imię zakonne s. Maria Katarzyna i symboliczne szaty zakonne, gdyż Siostry Serafitki nie nosiły wtedy habitów z powodu restrykcji carskich. 6 sierpnia 1890 r. złożyła s. Katarzyna pierwszą profesję , a we wrześniu wyjechała do rodzinnych Bulowic, gdzie pozostała przez ok. pięć miesięcy. Pobyt jej u rodziny związany był ze specjalną misją powierzoną jej przez przełożonych - próbą przeniesienia Zgromadzenia na teren zaboru austriackiego, gdzie mogłoby swobodnie rozwijać się i przyjąć strój zakonny. Pomysłodawczynią tego przedsięwzięcia była sama s. Katarzyna. Myśl okazała się słuszna i dobra, a s. Hałacińskastała się organizatorką pierwszych domów Sióstr Serafitek w Galicji. Cały jej trzydziestoletni pobyt w Zgromadzeniu Sióstr Serafitek był naznaczony wytężoną działalnością dla tej franciszkańskiej wspólnoty. Siostra Katarzyna pełniła w niej odpowiedzialne funkcje przełożonej domów, zastępczyni przełożonej generalnej  i ekonomki generalnej , a wśród Sióstr cieszyła się dobrą opinią.

Idea zakonotwórcza

Powracające myśli o spełnieniu wewnętrznego nakazu czczenia Męki Pańskiej w powołanym do tego zgromadzeniu, pomimo prób wprowadzenia zaostrzeń w regule Sióstr Serafitek i nabożeństw pasyjnych, doprowadziły do tego, że musiała ona szukać porady u wielu doświadczonych osób duchownych. Broniła się przed tymi myślami i odrzucała je jako pokusę, ponieważ uważała, że nie posiada walorów założycielki takiego dzieła jak zgromadzenie, tj. wykształcenia, bogactwa, a przede wszystkim świętości. Nie uspokoiła jednak swego sumienia. Zaczęła się radzić spowiedników i teologów, m.in. Ks. J. Balickiego i Ks. K. Waisa oraz ojców dominikanów w Krakowie. czy inicjatywa założenia Zgromadzenia Męki Pańskiej jest wolą Bożą. Otrzymała od nich odpowiedź pozytywną i propozycję udania się z całą sprawą do Biskupa krakowskiego Księcia Adama Sapiehy. Ten potwierdził ich opinie, polecając skierować prośbę o pozwolenie założenia Zgromadzenia do Stolicy Apostolskiej. Prośbę taką Kuria krakowska dnia 10 stycznia 1918 r. przesłała do Rzymu. Reskryptem nr 691/18 z dnia 13 lipca 1918 roku Kongregacja de Religiosis zezwoliła s. Hałacińskiej na założenie Zgromadzenia Sióstr Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Fakt ten stanowił dla niej bezpośredni argument o słuszności starań i był potwierdzeniem woli Bożej. Bezzwłocznie przystąpiła do organizowania nowego zgromadzenia. Początkowo starała się ulokować je w diecezji kieleckiej, gdyż Biskup Sapieha odmówił przyjęcia jeszcze jednego zgromadzenia na swój teren. Choć uzyskała zgodę Bpa kieleckiego Augustyna Łosińskiego (l, jednak z nieznanych powodów zaniechała dalszych starań na tym terenie. Zwróciła natomiast swe zainteresowania w stronę diecezji płockiej, która odczuwała wtedy poważny brak zgromadzeń zakonnych. We wrześniu 1919 r. s. Hałacińska złożyła wizytę Ordynariuszowi płockiemu, Arcybiskupowi Antoniemu Julianowi Nowowiejskiemu, prosząc o pozwolenie na założenie Zgromadzenia na terenie jego diecezji. Ks. Abp Nowowiejski, człowiek o wielkim sercu, zaletach i bogatej osobowości, chętnie się zgodził, gdyż zwiększenie ilości zgromadzeń w diecezji szło po linii jego głównej troski duszpasterskiej; nadto spodziewał się, że Zgromadzenie to wynagrodzi Bogu za błędy niedawno powstałej w Płocku sekty mariawitów.

Początki Zgromadzenia

Pierwszy dom Sióstr Pasjonistek powstał we wrześniu 1919 r. w Płocku, przy ul. Teatralnej 1. S. Hałacińska, wraz z pierwszymi kandydatkami, rozpoczęła pracę w zakładzie wychowawczym dla chłopców im. św. Józefa, który był własnością Płockiego Towarzystwa Dobroczynności. Wkrótce zorganizowano tam również przedszkole dla najbiedniejszych dzieci. Uroczystej erekcji Zgromadzenia Sióstr Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa dokonał 1 maja 1921 r. Ks. Abp Nowowiejski. Jednocześnie Zgromadzenie, jako instytut na prawie diecezjalnym, uzyskało zgodę na założenie i otwarcie domu głównego i nowicjatu oraz zatwierdzenie na lat 10 konstytucji Zgromadzenia, ułożonych przez s. Hałacińską. Pierwsze obłóczyny w domu głównym odbyły się w dniu 4 października 1921 r. Siedemnaście pierwszych pasjonistek wraz z Założycielką rozpoczęło dwuletni nowicjat. S. Halacińska otrzymała imię Józefa. Duchową opiekę nad nowicjatem objął ojciec duchowny seminarium płockiego, Ks. Dr Leon Wetmański. W dniu 15 czerwca 1923 r. odbyło się pierwsze zebranie organizacyjne Zgromadzenia pod przewodnictwem Ks. Abpa A. J. Nowowiejskiego; przyjęto na nim statut Zgromadzenia, wybrano radę generalną i komisję rewizyjną. Przełożoną została s. Józefa Hałacińska. 11 października tego roku s. Józefa złożyła wieczystą profesję, a 12 paździemika na 1 Kapitule generalnej została ona wybrana na przełożoną generalną. Powierzony sobie urząd pełniła nieprzerwanie do 1945 roku. W okresie międzywojennym rozwój Zgromadzenia - zarówno personalny jak i terytorialny - był dynamiczny. W tym czasie powstało, oprócz domu generalnego, 26 domów filialnych na terenie ośmiu diecezji, a z chwilą wybuchu II wojny światowej Zgromadzenie liczyło 206 członkiń. Podejmowało ono szeroko pojętą działalność apostolską, będącą realizacją szczegółowego celu, wyznaczonego przez Matkę Założycielkę - niesienie pomocy najbiedniejszym, opuszczonym, zaniedbanym, zwłaszcza dzieciom i młodzieży, by uchronić je od zła. Uwrażliwienie wspólnoty pasyjnej na wszystkie potrzeby, cierpienia i nadzieje ludzi było nie tylko odpowiedzią na sytuację powojenną Polski, ale również podjęciem osobistego charyzmatu Matki Józefy łączenia się z Boskim Oblubieńcem w Jego misterium pasyjnym i wynagradzania Mu za zniewagi i grzechy ludzi.

Wojenna diaspora i nowe drogi

Pomyślny rozwój Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek przerwała II wojna światowa i sześcioletnia okupacja niemiecka w Polsce. Siostry podzieliły los wielu Polaków, przeżywając przesiedlenia, aresztowania i represje. I tak 28 lutego 1940 r. wraz z Abpem Nowowiejskim i jego sufraganem, Bpem L. Wetmańskim kilka Sióstr zostało internowanych przez gestapo. Inne musiały opuścić pracę w szpitalach i wyjechać do rodzin lub też zostały wywiezione do więzień i obozów. Matka Józefa, poszukiwana przez gestapo we wszystkich domach Zgromadzenia, cudem uniknęła aresztowania. Ukrywała się ona w różnych domach swego Zgromadzenia, jak też w innych zgromadzeniach. W 1941 roku boleśnie przeżyła likwidację domu głównego i nowicjatu. We wrześniu 1942 r. zamieszkała w Warszawie przy ul. Belgijskiej, gdzie zarządowi Zgromadzenia udało się zdobyć mieszkanie. Tu też przeżyła Założycielka powstanie warszawskie. Z domu przy ul. Belgijskiej kierowała ona rozproszonym Zgromadzeniem. W końcu stycznia 1945 r., wraz z odzyskaniem wolności, pasjonistki wróciły z diaspory na przedwojenne placówki, gdzie na nowo podjęły właściwe sobie prace. W dniu 22 stycznia 1945 r. do domu generalnego przy ul. Sienkiewicza 24 w Płocku powróciły pierwsze pasjonistki, a 28 stycznia powrócił do niego zarząd Zgromadzenia. 3 lipca 1945 r. odbyła się kapituła generalna, na której wybrano nowy zarząd Zgromadzenia. Przełożoną generalną została s. Stanisława Żebrowska. Po kapitule Matka Założycielka pozostała w domu generalnym Zgromadzenia. Schorowana, zmęczona przeżyciami wojennymi, osłabiona kłopotami związanymi z podejmowaniem po wojnie nowych dzieł, coraz częściej i bardziej zapadała na zdrowiu, stając się niedołężna. Jedynym jej zajęciem stała się modlitwa, na której, z niewielkimi przerwami, spędzała całe dnie. Według relacji s. Krystencji Wachowicz, "choroba śmiertelna zaskoczyła Matkę na modlitwie w kaplicy. Była to środa - 6 lutego 1946 r. Poczuła się tak osłabiona, że nie mogła o swej sile zajść do celi". Przerażone Siostry wezwały spowiednika, przed którym Matka odbyła spowiedź i przyjęła Sakrament Chorych. Wezwany lekarz stwierdził ostre zapalenie płuc. Śmierć nastąpiła 9 lutego, w sobotę, gdy Matka Józefa, łącząc się z Siostrami w kaplicy, odmawiała oficjum. Umierała spokojna, albowiem główne zadanie jej życia, którym było założenie Zgromadzenia oddającego cześć cierpiącemu Chrystusowi, zostało spełnione i mimo okupacyjnej diaspory dzieło to miało szansę dalszego istnienia i normalnego rozwoju. Nadzieje Matki Józefy zostały spełnione, gdyż do 1953 roku, czyli do momentu otrzymania przez Zgromadzenie Decretum laudis Stolicy Apostolskiej, rozwój Zgromadzenia był wyjątkowo intensywny; przybyło wówczas 166 Sióstr i powstało szereg nowych placówek.

Charyzmat Matki Założycielki

Dzieło zainicjowane przez Matkę Józefę Hałacińską przetrwało i rozwija się nadal. U jego podstaw leży centralna tajemnica chrześcijańskiego życia, którą tak dobrze Matka Założycielka zrozumiała - misterium męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Jej charyzmat przekazany duchowym córkom - miłość do ukrzyżowanego Chrystusa, przejawiająca się w kulcie Męki Pańskiej - poświadczony został przez całe życie Matki Józefy, mocno splecione z umęczonym, sponiewieranym, ubogim i cierpiącym Zbawicielem. W relacjach Sióstr była ona wzorem autentycznego życia pasjonistki, która nie tylko przeniknięta jest miłością do Ukrzyżowanego, ale która przynaglana tą miłością, wiernie naśladuje Jego życie pełne ofiary przez ochotne podjęcie krzyża własnych, codziennych obowiązków, pragnie dać swe życie dla Jego sprawy i razem z Nim chce być przybita do krzyża. Własnym przykładem ukazała, w jaki sposób pasjonistki swój udział w zbawczej misji Chrystusa i Kościoła mają realizować przez modlitwę, pracę, cierpienie i ofiarę.

Praktyka cnót w życiu Matki Józefy

U podstaw życia duchowego Matki Józefy Hałacińskiej zauważa się dominującą rolę cnót teologicznych. Jej nadprzyrodzona wiara kształtowała się w głęboko religijnym środowisku rodzinnym, a później pogłębiała się w życiu zakonnym. Bezpośrednim i żywym dowodem tej wiary było, najogólniej mówiąc, całe jej życie. Wyznawała ją słowem i czynem. Wiara przynaglała ją do ustawicznej niemal rozmowy z Bogiem, do szukania Jego woli i do jak najwierniejszego jej wypełnienia; pomagała jej w spełnianiu praktyk ekspiacyjnych. Wymownym świadectwem wiary Matki Hałacińskiej był wyjątkowy duch modlitwy, co podkreślają wszystkie pasjonistki znające Założycielkę. W ankiecie z 1967 r. oświadczenie o charyzmacie modlitwy Matki Józefy złożyło aż 127 zakonnic, podkreślając, że Matka modliła się ciągle , każdą sprawę zawsze przemodliła i zachęcała swoje duchowe córki do nieustannej rozmowy z Bogiem, ponieważ wierzyła, że modlitwą osiągnie się wszystko. Z głębokiej wiary wypływała jej "wielka obserwancja" , gorliwe uczestniczenie w ćwiczeniach duchowych i radykalne zachowywanie przepisów życia zakonnego. "Jak z wielką gorliwością i głębokim skupieniem odprawiała swoje ćwiczenia duchowe, to trudno opisać. Jej postawa była pełna świętego namaszczenia i głębokiej czci". Nadzieja chrześcijańska przejawiała się w bezgranicznej ufności w Opatrzność Bożą. Pomimo różnych przeszkód i trudności, z przekonaniem, że pełni wolę Bożą, przystąpiła do realizacji swego życiowego powołania - założenia nowego Zgromadzenia o duchowości pasyjnej. Owocem tej nadziei w duszy Matki Józefy był jej optymizm chrześcijański. Ufała, że wszystkie jej wysiłki, starania i zabiegi o chwałę Bożą, dobro dusz nieśmiertelnych, dobro Kościoła i rozwój, przede wszystkim duchowy, Zgromadzenia nie będą daremne. Ten optymizm starała się rozlewać na innych, głosząc, że trudności i cierpienia znoszone za życia są przemijające, natomiast szczęście w niebie jest wieczne. Wszystko czyniła z umiłowania Boga i, co za tym idzie, z miłości do ludzi. Często powtarzała Siostrom: "Czyńcie wszystko w duchu miłości i pokuty"  albo: "Chrystus Ukrzyżowany czeka na naszą pomoc i miłość". Była bardzo wrażliwa na ludzką nędzę. Troszczyła się o dobro duchowe i materialne najbardziej opuszczonych dzieci i młodzieży oraz tych, którzy powierzeni byli opiece Zgromadzenia. Wszystkim potrzebującym starała się służyć wytężoną i ofiarną pomocą. W trosce o innych zapominała o samej sobie, praktykując radykalnie pojęte ubóstwo franciszkańskie. Stało się ono charakterystycznym rysem jej życia zakonnego. Naoczni świadkowie powtarzają, że Matkę w jej umiłowaniu i praktykowaniu ubóstwa można jedynie podziwiać, trudniej natomiast naśladować. Wskazywano również na inne cnoty, którymi wyróżniała się Matka Józefa, jak choćby roztropność i męstwo. We wzmiankowanej ankiecie znajduje się taka wypowiedź: "Matka Józefa Hałacińska nie była teologiem, a miała głębokie zrozumienie prawd Bożych. W najtrudniejszych latach dla Zgromadzenia, w zabiegach o zatwierdzenie go przez Stolicę Świętą, cechowała Ją roztropność i umiar, a w poglądach na życie zakonne prawdziwa mądrość Boża". Ciekawą relację pozostawił też znający Matkę bardzo dobrze Ks. Bp Franciszek Korszyński, sufragan włocławski: ,,(...) to była osoba o szerokich horyzontach apostolskich, umiejąca odczuwać potrzeby chwili i jakoś dziwnie wybiegająca swoimi posunięciami naprzód. Widziałem w niej osobę o dużych zdolnościach organizacyjnych, a jednocześnie tak dziwnie skupiona robiła wrażenie, jakby ją nic sprawy bieżące nie obchodziły".

Opinia o świętości

Duchowa wielkość Matki Józefy Hałacińskiej nie polegała na cudach, nadzwyczajnych wydarzeniach, czy mądrości uczonych, ale na pozornie zwykłym życiu zakonnym, które w rzeczywistości, w każdym najdrobniejszym akcie, było przeniknięte umiłowaniem Boga, kultem cierpiącego Chrystusa i zaangażowaniem się w Jego zbawcze tajemnice, co na co dzień wyrażało się duchem modlitwy, wielkim poświęceniem się dla bliźnich i heroiczną wiernością zatwierdzonym przez Kościół ustawom Zgromadzenia. Świątobliwe życie Matki Hałacińskiej było owocem radykalizmu w realizowaniu pasyjnych ideałów życia zakonnego. Zjednoczenie z Bogiem przez miłość, jak naucza Kościół, jest ścisłym obowiązkiem osoby zakonnej, gdyż miłość jest istotą doskonałości ewangelicznej. Najwyższy zaś stopień zjednoczenia z Bogiem przez miłość polega na wypełnianiu obowiązków swego stanu z całej duszy, przepojonej gorącą miłością Boga, na dobrowolnym oddaniu Bogu w całopalnej ofierze całej swej istoty wraz z działalnością zewnętrzną i naśladowaniem Chrystusa w sposób najdoskonalszy. W taki sposób Matka Józefa rozumiała i realizowała dążenie do zjednoczenia z Bogiem przez miłość i ofiarę. Dlatego w opinii zdecydowanej większości Sióstr zasługuje ona na to, by została wyniesiona na ołtarze. W wielu wypowiedziach, zwłaszcza bezpośrednio po śmierci, podkreślono autentyczną świętość w jej życiu. Nawet osoby spoza Zgromadzenia Siostry innych zgromadzeń i ludzie świeccy - podczas obrzędu pogrzebu pocierały o ręce zmarłej Matki Józefy medaliki, różańce i obrazki z tym przeświadczeniem, że dotykają się świętej. Warto w tym miejscu przytoczyć fragment konferencji wygłoszonej przy zwłokach Matki Założycielki przez Księdza Zdzisława Piechnę, ówczesnego kapelana Sióstr Pasjonistek: "Na pytanie, czym była ona dla was, mogę śmiało odpowiedzieć, iż była wzorem posłuszeństwa woli Bożej, która żądała od niej niejednokrotnie heroicznego zaparcia się siebie, bohaterskich czynów i wysiłków w pokonywaniu olbrzymich trudności. Radziła się światłych ludzi, a skoro przekonała się, że Bóg rzeczywiście od niej żąda spełnienia wielkich zadań, nie wahała się i nie cofała przed niczym, ale twardo stała przy swoim, łamiąc przeszkody na drodze wiodącej do wytkniętego przez Stwórcę celu (...). Ale skąd czerpała swe siły i męstwo do pokonywania trudności? Otóż nie skądinąd, tylko z modlitwy. Duch modlitwy towarzyszył jej przez całe życie. W każdej chwili uciekała się przez modlitwę do Boga, który nie pozwolił jej się załamać, ale udzielał tyle łaski i siły, ile jej potrzebowała do spełnienia swego zadania. Z modlitwą żyła - z modlitwą umierała. Ta modlitwa w chwili śmierci jest jakby testamentem, czyli ostatnią jej wolą, którą przekazała swym córkom duchownym". W 75. rocznicę powstania Zgromadzenia O. Joachim Gąbka, bernardyn, w płomiennych słowach przywoływał postać Matki Józefy Hałacińskiej, sięgając historii początków Zgromadzenia: "Jakaż, mówiąc dzisiejszym językiem, była siła przebicia Matki Założycielki, jakież potężne działanie Ducha świętego, żeby w tak krótkim czasie zgromadzić siedemnaście dziewcząt gotowych poświęcić się całkowicie i bez reszty Boskiemu, cierpiącemu oblubieńcowi (...). Za te pierwsze Siostry i powołanie s. Hałacińskiej na Matkę Generalną nowego Zgromadzenia Ciebie, Boże, wysławiamy...". Następnie podkreślił rolę Matki jako tej, która , "zabiegała o wewnętrzną formację sióstr", tak oceniając jej wkład w fundamenty nowego Zgromadzenia: ,,(...) wyróżniała się niespożytą energią, przedsiębiorczością i pracowitością, a równocześnie wielką czcią dla cierpiącego Zbawiciela. I tę formację starała się s. Założycielka przekazać tym, które do tego Zgromadzenia przyszły. A przede wszystkim zabiegała o to, aby Siostry, które przyjmą habit pasjonistek, umiały całym sercem kochać cierpiącego Jezusa, aby trwały na modlitwie, aby rzeczywiście żyły w ubóstwie i posłuszeństwie (...). Świeciła również osobistym swoim przykładem, wiele z siebie dając, żądając od innych gorliwości apostolskiej i w ogóle wiemości powołaniu pasyjnemu (...). Za tę specyficzną duchowość Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek Ciebie, Boże, wysławiamy...". Nie zabrakło też słów odwołujących się do ostatnich chwil życia naszej Matki, ujętych w wymownym dziękczynieniu Bogu: "Za (...) okres martyrologii narodu i Zgromadzenia, że dane było im współcierpieć z Chrystusem cierpiącym, za pogrążoną w modlitwie Matkę Założycielkę i jej wspaniałe przejście do Pana, Ciebie, Boże, wysławiamy...". Istniejące materiały ukazują, że opinie o świętości Matki Hałacińskiej, przejawiającej się szczególnie w duchu modlitwy, wielkim nmiłowaniu pokuty i duchu franciszkańskiego ubóstwa, powstały samorzutnie i nie były sztucznie podtrzymywane. Wielu ludzi, zapoznawszy się z życiorysem Matki Józefy, wypowiada swą opinię o jej świętości i modli się za jej przyczyną o różne łaski. Napływają na adres Zgromadzenia świadectwa różnych osób o łaskach otrzymanych za jej wstawiennictwem; oto trzy ostatnie: W czerwcu 1994 roku p. J. Kukowska przesłała opis uzdrowienia jej matki, 65-letniej Janiny Kamińskiej, która w październiku 1993 r. została w stanie krytycznym umieszczona w szpitalu. Lekarze nie dawali szans na przeżycie. Wówczas rozpoczęto modlitwy za przyczyną Matki Józefy. Pani Kamińska uzyskała łaskę powrotu do zdrowia i "bez śladu choroby wróciła do domu". Świadectwo to uzupełnia zaświadczenie lekarskie datowane na 27 czerwca 1994 r.. W lipcu 1995 roku p. Monika Sadowska z Dębienicy doniosła, że jej syn, 39-letni Józef, ojciec czworga dzieci, doświadczył łaski "za wstawiennictwem Matki Józefy Hałacińskiej porzucenia pijaństwa". We wrześniu tego samego roku napłynął jeszcze jeden list poświadczający otrzymanie łaski za wstawiennictwem Matki Józefy. Biskup diecezji Peterborough w Kanadzie, James L. Doyle doniósł: ,,5 grudnia 1994 roku zostałem dotknięty ciężką chorobą serca i zabrany do szpitala. Zostałem poinformowany przez lekarzy o poważnym stanie mojego zdrowia. Natychmiast w modlitwie poleciłem stan mojego zdrowia wstawiennictwu (do Pana) Matki Józefy. 15 grudnia 1994 r. miałem operację. Ponownie błagałem o wstawiennictwo Matki Józefy. Operacja udała się niezwykle dobrze (...) i powrót do zdrowia jest zupełny. Głęboko wierzę we wstawiennictwo modlitw Matki Józefy". Te i podobne świadectwa mogą wskazywać, że Matka Józefa cieszy się chwałą nieba i oręduje za tymi, którzy polecają się Bogu za jej wstawiennictwem. Zaliczenie jej w poczet sług Bożych może być dla ludzi żyjących w czasach pełnych bólu i cierpienia, w czasach wojen i zbrodni ludobójstwa, w czasach upadku autorytetów, odstępstwa od Boga i Jego przykazań, wspaniałym wzorem przywrócenia cierpieniu jego sensu poprzez łączenie go z cierpieniami Zbawiciela, wzorem życia chrześcijańskiego w duchu ekspiacji i wynagrodzenia za grzechy własne i wszystkich ludzi. Właśnie siłę tego wzoru podkreślał Ks. Mieczysław Rusiecki, kiedy w konferencji rekolekcyjnej dla Sióstr Pasjonistek (Staroźreby, 1992 r.) przywoływał głębię i aktualność charyzmatu Matki Założycielki, który sama przyjęła, pielęgnowała i przekazała jako duchowy testament. "(,,.) Jak głęboki charyzmat miała Matka Józefa, kiedy szło za nią to wołanie (Boga) przez różne zakony, diecezje, miejsca, sytuacje , doświadczenia; szereg razy w jej życiorysie czytamy (..,), że niełatwo doszła do tego dzieła, niełatwo było jej znaleźć zrozumienie (...) , I wreszcie doszło do sfinalizowania tego, co było najgłębszą potrzebą tego dojrzałego człowieka. Stworzyła dzieło formujące ludzi na osobowości dojrzałe, gotowe wybrać - z wolnej decyzji, to najsmutniejsze, najbardziej przykre miejsce świata. Heroizm, coś zdumiewającego, coś przepięknego!, (...) Znaleźć to najpiękniejsze miejsce świata i uświadomić sobie, że jest ono na wysypisku śmieci. Bo krzyż został zatknięty w miejscu największego bólu świata, w tym wysypisku najbardziej przykrych, bolesnych, odrzuconych, nie akceptowanych treści świata. A ból, cierpienie, grzech, zło jest tak wpisane w świat stworzony (...), że nie sposób znaleźć takiego miejsca na świecie (...) , gdzie by wszystko było uśmiechnięte, urocze, nie cierpiące, nie przeżywające braków i zagrożeń. I coraz bardziej poszerza się ten ból świata. Coraz bardziej (też) aktualne staje się dojrzałe, otwarte serce - ukrzyżowane dla siebie, serce najbardziej wrażliwe, czułe, kobiece, macierzyńskie; właśnie z tej racji, że rośnie ból świata". Matka Józefa zrozumiała sens krzyża i naznaczona tym krzyżem świadczyła o przedziwnej miłości Boga do ludzi. Całe jej życie, przeniknięte kontemplacją Jezusa Ukrzyżowanego, jest świadectwem wiary czerpanej ze "źródła życia" - Krzyża Chrystusa i uwielbieniem Boskiego Oblubieńca, który "osiąga na Krzyżu szczyt miłości" i obwieszcza, "że życie osiąga swój szczyt, swój sens i swoją pełnię, kiedy zostaje złożone w darze" (por. Jan Paweł II, Evangelium vitae, n.5.

Modlitwa

Panie Jezu Chryste, Któryś przez Krzyż i Zmartwychwstanie swoje odkupił człowieka, pokornie Cię prosimy o łaskę zaliczenia do grona błogosławionych Matki Józefy Hałacińskiej, wiernej czcicielki Twojej Męki, byśmy za jej przykładem gorliwie troszczyli się o zbawienie wszystkich ludzi, Krwią Twoją odkupionych.

Racz nam również udzielić, za wstawiennictwem Matki Józefy, upragnionej łaski... o co Cię z ufnością błagamy. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu...

 S. Michalina Anna Chołaj

 za: http://halat.pl/jhalat.html

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo