http://ostrog.blox.pl/2010/03/Kalendarium-Wolynskie-12-marca.html
http://ostrog.blox.pl/2010/03/Kalendarium-Wolynskie-12-marca.html
Momotoro Momotoro
238
BLOG

Serafin Kaszuba - Sługa Boży

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

O. Serafin Kaszuba, niezwykły zakonnik, który uczynił ze Związku Radzieckiego największą terytorialnie katolicką parafię świata. Bezdomny „włóczęga" pozbawiony pracy i choćby symbolicznego własnego kąta, za to obdarzony niezwykłą charyzmą. Kapucyn, który całe swoje dorosłe życie poświęcił wyprawom apostolskim obejmującym olbrzymie tereny sowieckiego imperium od wileńskiej Ostrej Bramy, przez syberyjską tajgę i żyzne ziemie Ukrainy, aż po kazachskie stepy i mroźne rejony północnej Estonii. Ten niestrudzony apostoł, przyrównywany często do św. Pawła z Tarsu, obchodziłby w czerwcu tego roku setną rocznicę swoich urodzin. Ale tylko nieliczni znają niezwykłe koleje losu Sługi Bożego Serafina Kaszuby kolejnego polskiego kandydata na ołtarze, o którym jeden z kapucyńskich współbraci napisał: „Żył jak żebrak i umarł, jak żebrak, a z rzeczy materialnych po jego; śmierci zostały do podziału: habit, pasek i brewiarz...".

Czerwone noce

To była typowa droga przedwojennego chłopaka z dobrego, religijnego polskiego domu: porządne patriotyczne wychowanie, świetnie zdana matura, wielkie plany na przyszłość i gorliwa chęć niesienia pomocy innym. Nade wszystko zaś głęboka pobożność, która kazała młodziutkiemu maturzyście Alojzemu Kaszubie zastukać do furty kapucyńskiego nowicjatu. W klasztorze szybko zauważono, że nowy brat, zwany już od tej pory Serafinem, ma wszelkie przymioty dobrego zakonnika, na czele z wielką trójcą zakonnych cnót: pobożnością, Pokorą i Pracowitością. jeszcze coś: Brat Serafin jest zakochany w książkach powtarzano na klasztornych korytarzach. To dlatego pewnie zakonni przełożeni skierowali go na studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, pod skrzydła słynnego profesora Stanisława Pigonia. I kiedy zaledwie dwa miesiące przed wybuchem wojny obronił magisterium, przepowiadano mu piękną karierę naukową. Zamiast akademickich splendorów czekała go jednak kilkudziesięcioletnia apostolska tułaczka po najodleglejszych zakamarkach sowieckiej krainy urzędowego ateizmu. Ową niezwykłą posługę zaczął od najbardziej zapalnego miejsca na Kresach: od Wołynia. Kiedy inni uciekali z tego płonącego i skrwawionego kawałka ziemi, on jechał nieść duszpasterską pomoc tym, którzy tam zostali. Znalazł się w środku koszmaru krwawych „czerwonych nocy" nad Wołyniem, wśród Polaków wyrzynanych na masową skalę przez bandy ukraińskich nacjonalistów. Widział i przeżył rzeczy straszne. „W nocy na horyzoncie widać było pożary. Jakiś człowiek na wpół spalony dogorywał w pobliskiej chacie. Kiedy ognie zbliżały się więcej, spędzałem noce na strychu w kościele. Nie było to bezpieczniej, ale bliżej Pana Jezusa i łatwiej bronić przed profanacją w razie napadu" wspominał w swoich zapiskach. Po spaleniu Karasina pierwszej wołyńskiej parani, w której był proboszczem musiał wraz z ocalałymi z rzezi parafianami przenosić się nieustannie do kolejnych miejscowości, uciekając przed ogniem, nożami i siekierami banderowców. Sam parę razy dosłownie cudem unikał śmierci, choć nacjonaliści ukraińscy wielokrotnie urządzali zasadzki na tego „Księdza Lacha". Zawsze jednak ktoś lub coś ostrzegało go w porę przed śmiertelnym niebezpieczeństwem.

Ten trzeci

Kiedy na tereny Wołynia wkroczyli ponownie Sowieci, rozpoczęła się druga odsłona dramatu tamtejszych mieszkańców. Skończyły się co prawda nocne mordy, ale teraz przyszła kolej na brutalną repatriację, mającą na celu całkowite wykorzenienie Polaków z Kresów Wschodnich. Nie wszyscy jednak chcieli lub mogli opuścić swoje domy. Sam Serafin usilnie namawiany przez ojca i siostry, by wyjechał wraz z nimi, początkowo się zgodził. Już w wagonie repatriacyjnym ogarnęły go jednak wątpliwości. Ktoś powiedział mu, że jeżeli zostanie, będzie zapewne jedynym kapłanem, który przetrwa na terenie olbrzymiej diecezji łuckiej. Wtedy podjął decyzję wysiadł na pierwszej stacji kolejowej, pozostawiając w wagonie cały swój „majątek". Potem mówił: „choćby tu dwóch Polaków zostało, to ja będę trzeci z nimi". Zakonnik osiadł w mieście Równe, które uczynił swoją bazą wypadową na cały Wołyń. Jeździł wszędzie tam, gdzie znajdowały się choćby najmniejsze skupiska Polaków i katolików. Z czasem zaczęły się też niebezpieczne wyprawy „za kordon" poza granice II Rzeczpospolitej na Litwę, Łotwę i w głąb ZSRR. Dziesięć lat nieustannych podróży, fatalnych warunków bytowych, głodu i coraz bardziej pogarszającego się stanu zdrowia... A do tego wszystkiego jeszcze nieustanne represje ze strony sowieckiej władzy, próbującej za wszelką cenę pozbyć się niewygodnego wichrzyciela w zakonnym habicie. Próbowano również rozpętać przeciwko niemu kampanię prasową i propagandę szeptaną, w której pomawiano go o niemoralne życie i nadużywanie alkoholu. Bezskutecznie. W 1956 r. wydawało się jednak, że komunistom uda się uciszyć zakonnika. O. Serafin został najpierw podstępnie wymeldowany, a potem pozbawiony przez urzędnika ds. wyznań prawa do sprawowania czynności duszpasterskich. Zupełnie tak, jakby to ów urzędnik był ich depozytariuszem! Ponownie zaproponowano mu repatriację, i to na dobrych warunkach. ponownie odmówił.

Zioła od introligatora

Dla Serafina rozpoczął się tym samym etap kapłaństwa katakumbowego nabożeństwa sprawowane w prywatnych domach, nocne spowiedzi, potajemne chrzty. Od tej pory musiał się już ukrywać przez cały czas, bez stałego pobytu, bez zameldowania co już samo w sobie stanowiło w komunizmie przestępstwo z gatunku tych najcięższych wędrując ze swoją kapłańską posługą coraz dalej i dalej, ścigany nieustannie przez milicję i KGB. Dla zmylenia władz imał się różnych prac był m.in. introligatorem, sprzedawcą ziół leczniczych, palaczem w przyszpitalnej kotłowni. Coraz częściej docierały także do niego informacje o tragicznym losie tysięcy Polaków, rozrzuconych na bezludnych stepach odległego Kazachstanu i ginących tam masowo z powodu głodu, zimna i ciężkich warunków klimatycznych. Poszedł do nich... Głodny, przemarznięty, inwigilowany, tropiony jak zwierzyna łowna, wędrował od chutoru do chutoru, od sowchozu do sowchozu, niosąc wszędzie i dla wszystkich Chrystusowe apostolstwo Prawdy i Miłości. Funkcjonariuszom KGB udało się dopaść zakonnika dopiero 6 marca 1966 r. na stacji autobusowej w miejscowości Kustanaj. Aresztowano go, uwięziono, oskarżono o włóczęgostwo, a w końcu skazano na pięć lat zesłania. Znalazł się w kazachskim sowchozie Arykty w rejonie Celinogrodu, z całkowitym zakazem opuszczania miejsca zsyłki. Tam przyjęła go pod swój dach rodzina niemieckich protestantów. Już po miesiącu zesłania pisał: „Pan Bóg jeden wie, co mi przeznaczył. Jak dziwne są drogi, którymi mnie prowadzi.  Przecież w Arykty nie byłoby kapłana, gdyby nie moje zesłanie. Wczoraj pierwszych pięcioro się spowiadało, a dzisiaj raniutko mieliśmy uroczystą Mszę świętą". Znów zaczęli do niego zjeżdżać katolicy z najdalszych zakątków kazachskiego stepu. On sam nie zapominał też o swoich dawnych parafianach pisał listy na Wołyń, Zaporoże, Podole, Polesie, Krym i wszędzie tam, gdzie „proboszczował" wcześniej duchem i ciałem. To się oczywiście nie mogło podobać sowieckiej władzy. Wkrótce skierowano go do nowego miejsca zesłania sowchozu Arszatyńsk, 350 km od Arykty.

Władza się troszczy

Trudy codziennego apostołowania, wyniszczający tryb życia, urągające ludzkiej godności warunki bytowe nie mogły pozostać oczywiście bez wpływu na jego wątły organizm. Gwałtownie postępowała gruźlica płuc. A kiedy sowiecka władza zgodziła się wreszcie „łaskawie", by „włóczęga" poddał się gruntownym badaniom lekarskim, stwierdzono u niego m.in. bronchit, wadę serca, rozedmę płuc, ropne zapalenie ucha wewnętrznego i szybko postępującą głuchotę. Otrzymał więc czasowe pozwolenie na wyjazdy w celach leczniczych. Uparty zakonnik wykorzystał jednak tę furtkę na spotkania z dawnymi wiernymi. Ci zaś modlili się bez przerwy o uwolnienie swojego kapłana. Nieoczekiwanie, w listopadzie 1966 r., o. Serafin otrzymał pozwolenie na powrót do Celinogrodu. Niedługo jednak cieszył się z odzyskanej wolności. Dwa dni przed Bożym Narodzeniem został ponownie aresztowany i zamknięty, tym razem w odludnym zakładzie dla starców, kalek i nieuleczalnie chorych w zapadłej wiosce Mała Tymofijewka. Decyzję tę argumentowano „troską" o stan zdrowia i warunki życia starszego, wyniszczonego chorobami człowieka. W rzeczywistości jednak była to tylko nowa forma uwięzienia. Kiedy więc dyrektor zakładu przyznał bez ogródek, że zakonnik został skazany na 11 lat przymusowego odosobnienia, Serafin zdecydował się na ucieczkę. Dotarł do Celinogrodu, do swoich wiernych. Nawiązał też kontakt z rodziną w Polsce. Kiedy jednak ukochana siostra Maria błagała go, by wrócił do kraju, napisał: „Pan Bóg widzi, że oddałem Mu wszystko w ręce, a On rządzi nie zawsze według naszej woli. Główna rzecz nie rozminąć się z wolą Bożą". Został w ZSRR...

Lampa dogasa i kopci

W 1968 r. zmarła nagle Maria i Serafin rozpoczął starania o zgodę na czasowy wyjazd do Polski. Pozwolenie przyszło... dwa tygodnie po pogrzebie. Zdecydował się jednak na wyjazd. Podczas pobytu we Wrocławiu dała o sobie znać nieleczona od lat gruźlica. W strasznym stanie został przewieziony do szpitala przeciwgruźliczego i tylko natychmiastowa operacja uratowała mu życie. Kiedy doszedł nieco do siebie, usłyszał od lekarzy, że pozostało mu jeszcze 10 lat życia. I to pod warunkiem że zacznie dbać o swoje zdrowie... Ale z Kazachstanu, Ukrainy i Syberii przychodziły cały czas nowe listy. Wrócił do Związku Radzieckiego... „Sobie wiadomymi drogami i środkami lokomocji docierał do katolików i rodaków, o których już nawet w kraju nikt nie wspominał. Był przekonany, że Pan Bóg powołał go do «zbierania ułomków». Zbierał je na bardzo rozległym terenie serdecznie witany, z żalem żegnany" pisał o. Hieronim Warachim w biografii ojca Serafina Kaszuby „Włóczęga Boży". Coraz częściej jednak miewał gwałtowne krwotoki z płuc. Wiedział, że odchodzi. Pisał: „Czuję się zawsze błogo (...). Temu poczuciu nie przeszkadza świadomość, że lampa dogasa i kopci". W swoją ostatnią podróż wyruszył do Lwowa 19 września 1977 r. Dzień był bardzo chłodny i deszczowy. Najpierw zepsuł się autobus i Serafin musiał odbyć dalszą podróż na otwartej plandece ciężarówki w strugach deszczu. Potem wypróbowani lwowscy znajomi nie mogli go przyjąć pod swój dach, bo akurat trwała u nich rewizja milicji. Serafin stał więc kilka godzin na deszczu, nim zorganizowano dlań zastępczy nocleg. W pokoju, w którym nocował, paliło się cały czas światło. Znaleziono go siedzącego przy stole z głową opartą na brewiarzu... Sowieckie władze zadbały o to, by pogrzeb zakonnika był cichy i szybki. Wkrótce jednak do grobu kapucyna zaczęły pielgrzymować tłumy wiernych... Na jego nagrobku wyryto słowa św. Pawła bo kogóż by innego: „Stałem się wszystkim dla wszystkich"...

Źródło: Przewodnik katolicki nr 25, 20 czerwca 2010

 Kalendarium życia

1910

- 17 czerwca w Zamarstynowie na przedmieściach Lwowa, w rodzinie Karola Kaszuby i Anny z domu Horak, urodził się Alojzy Kaszuba. Był najmłodszym z czworga dzieci Kaszubów (Maria, Janina, Józef i Alojzy).

- 17 lipca został ochrzczony przez kapłana z zakonu kapucynów, o. Anioła Madejewskiego.

1916

- l września rozpoczął naukę w sześcioklasowej szkole powszechnej w Zamarstynowie.

1919

- lato - tragiczna śmierć brata, Józefa Kaszuby.

1920

- po ukończeniu klasy czwartej przyjęty został do Państwowego Gimnazjum V im. Stanisława Żółkiewskiego we Lwowie.

1928

- 24 maja otrzymał świadectwo dojrzałości uprawniające do podjęcia studiów wyższych.

- pod koniec lipca rozpoczął nowicjat w klasztorze oo. Kapucynów w Sędziszowie Małopolskim k. Rzeszowa.

- 20 sierpnia podczas zakonnych obłóczyn przyjmuje imię Serafin.

1929

- 10 września, po ukończeniu rocznego nowicjatu, br. Serafin złożył w Krakowie trzyletnie, pierwsze śluby zakonne. We wrześniu rozpoczął także studia filozoficzno-teologiczne w zakonnym, kapucyńskim seminarium duchownym.

1932

- 9 września złożył wieczyste śluby zakonne.

- 16 października otrzymał pierwsze wyższe święcenia - subdiakonatu, a w dwa miesiące później - diakonatu.

- 1 października podjął studia z zakresu filologii polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, skierowany tam przez władze zakonne, w przewidywaniu potrzeb dydaktycznych w szkołach zakonnych.

1933

- 11 marca otrzymał z rąk biskupa Stanisława Rosponda święcenia kapłańskie.

- 12 marca celebrował mszę świętą prymicyjną w kościele oo. Kapucynów w Krakowie.

- 16 kwietnia - uroczyste prymicje w kapucyńskim kościele pw. św. Franciszka z Asyżu we Lwowie - Zamarstynowie (parafialnym Alojzego Kaszuby).

1936

- przez kilka miesięcy był redaktorem zakonnego czasopisma „Wzlot Seraficki".

1937

- 7 stycznia opuścił Kraków po uzyskaniu tzw. absolutorium  na  Uniwersytecie  Jagiellońskim i podjął w Kolegium Serafickim oo. Kapucynów w Rozwadowie obowiązki nauczyciela języka polskiego.

1939

- 17 czerwca egzaminem magisterskim uwieńczył studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Promotorem pracy magisterskiej był prof. Stanisław Pigoń, a recenzentem - prof. Stefan Kołaczkowski.

- 6 sierpnia uczestniczył w organizowanych w Krakowie uroczystościach legionowych w 25. rocznicę wyruszenia z krakowskich Oleandrów Pierwszej Kadrowej Józefa Piłsudskiego. Słynne kazanie, wygłoszone wówczas przez kapelana legionistów o. Kosmę Lenczowskiego, przygotował na jego prośbę o. Serafin Kaszuba.

- 7 sierpnia wyjechał na urlop do Lwowa. Tam zastał go wybuch wojny i zajęcie miasta przez wojska sowieckie.

- październik - grudzień - prowadził duszpasterstwo w kaplicy akademickiej w Wyższej Szkole Rolniczej w Dublanach koło Lwowa Zamarstynowa drogę do Dublan (10 km) pokonywał pieszo.

- 1 listopada uczestniczył w manifestacji patriotycznej na cmentarzu Łyczakowskim.

1940

- 4 kwietnia zmarła matka o. Serafina. Pochowano ją na cmentarzu Zamarstynowskim, obok syna Józefa.

- listopad - wobec dotkliwego braku księży na Wołyniu za zgodą władz zakonnych udał się tam, służąc społecznościom katolickim w parafiach pozbawionych kapłanów (Karasin, Kowel, Równe, Międzyrzecz, Ludwipol, Stara Huta, Korzec) oraz miejscowościach „zza kordonu", tj. za granicą polsko-radziecką z okresu międzywojennego.

- 25 grudnia objął obowiązki administratora parafii w Karasinie.

1941

- sierpień - od Karasina nacjonalistyczne formacje ukraińskie rozpoczęły straszliwe rzezie ludności polskiej, które w różnych regionach trwały do wiosny 1944 r., zwane „czerwonymi nocami na Wołyniu". Na samym Wołyniu zamordowano ok. 60 tyś. Polaków. O. Serafin Kaszuba kilkakrotnie cudem nieomal uszedł śmierci. Nie zdecydował się jednak pozostawić wiernych bez opieki kapłańskiej.

- wrzesień - objął parafię Dermanka, w której pracował jako proboszcz do czerwca 1943 r.

1942

- 12-17 sierpnia uczestniczył wraz z dużą grupą wiernych w pielgrzymce do „wołyńskiej Częstochowy" - Kazimierki. Incydent z ukraińską milicją był zapowiedzią ciężkiej eksterminacji Polaków na Wołyniu.

1943

- czerwiec - ukraińscy nacjonaliści wymordowali nieomal całą polską ludność Dermanki, wioskę i plebanię spalili, a kościół rozebrali.

1944-1945

- odbywał liczne „podróże apostolskie" po Wołyniu, a także m.in. do Wilna, Leningradu i Lwowa.

1945

- po lutowej konferencji jałtańskiej i podjętej na niej decyzji wielkich mocarstw o przesunięciu na zachód granic Polski nastąpiły masowe akcje repatriacji Polaków z terenów przyznanych radzieckiej Ukrainie. Ta ekspatriacja (wykorzenienie) przebiegała w 1945 i 1946 r.

- wiosną wyjechał ze Lwowa na Zachód, tj. do pojałtańskiej  Polski,  ojciec  Serafina Kaszuby z dwiema córkami - siostrami zakonnika.

- 11 sierpnia w Zdołbunowie o. Serafin wysiada z wagonu repatriacyjnego, by pozostać wśród tych, którzy nie wyjechali do Polski.

- w sierpniu z „pełnym prawem na całą diecezję łucką" podejmuje pracę na „spalonej ziemi" wołyńskiej, wśród zdziesiątkowanej ludobójstwem ukraińskim ludności katolickiej.

- w sierpniu w urzędzie repatriacyjnym w Równem uzyskał obywatelstwo radzieckie. Obejmując parafię Równe, sprawił, że miasto to stało się siedzibą ostatniego proboszcza w całej diecezji.

- od sierpnia do kwietnia 1958 pracował duszpastersko jako proboszcz w Równem, Zdołbunowie, Korcu, Ostrogu, Dubnie, Sarnach oraz Krzemieńcu. Systematycznie docierał do społeczności katolickich pozbawionych opieki duszpasterskiej w innych miejscowościach.

1946

- 9 czerwca - śmierć siostry o. Serafina, Janiny Pompowskiej, mieszkającej w Rozwadowie.

1957

- lipiec - po latach rozłąki i zabiegów odwiedzają o. Serafina w Równem ojciec i siostra Maria. Mimo ich usilnych próśb, m.in. ze względu na stan zdrowia i warunki pracy, nie decyduje się na wyjazd do Polski.

1958

- 11 kwietnia w „Zdołbunowskiej Gazecie" ukazał się artykuł pióra P. Madeżdyna zniesławiający o. Serafina - pretekst do odebrania mu parafii i pozbawienia wykonywania czynności kapłańskich.

- 12 kwietnia - urzędnik ds. wyznań w Równem pozbawia o. Serafina publicznego prawa sprawowania funkcji kapłańskich.

- czerwiec - fiaskiem zakończyły się, mimo czynionych przez władze sowieckie nadziei, zabiegi komitetu kościelnego z Korca o zarejestrowanie o. Serafina jako duszpasterza w tym mieście. Podobnie, w grudniu 1959 r., stało się w przypadku Sambora.

- październik - przebywał w Ostrogu, gdzie doprowadził do końca remont tamtejszego kościoła, rychło także zamkniętego.

1958-1961

- bezdomny apostoł z Kościoła Milczenia, jako wędrowny duszpasterz docierał do społeczności katolickich rozsianych od Krymu przez Podole, Wołyń, Wileńszczyznę aż po Dźwińsk i Leningrad, podejmując, dla zmylenia czujności władz, pracę w różnych zawodach - m.in. jako introligator, sprzedawca ziół leczniczych, stróż, palacz. Ustawicznie inwigilowany przez tamtejszą bezpiekę. Odtąd czynił liczne próby „przypisania się" do parafii katolickich pozbawionych księży.

1959

- wiosna - podstępnie wymeldowanemu z Równego władze odmówiły zatwierdzenia i zameldowania w polskiej wsi Rogoźnica k. Grodna. Tak został włóczęgą... „bradiagą". Odtąd aż do śmierci nie będzie miał stałego miejsca zameldowania.

- 28 maja decyzją władz sowieckich zamknięte zostały kościoły w Równem i Ostrogu. Jako powód oficjalny podano, że „groziły zawaleniem".

- otrzymał nakaz opuszczenia Równego, zmuszano go także do wyjazdu do Polski.

1960

- sierpień - w Grodnie ukazała się książka pt. "Katolicyzm bez maski", w której napiętnowano szkodliwą społecznie duszpasterską działalność o. Serafina.

1961

- Wielki Post - podczas pobytu na Ukrainie pełnił posługi kapłańskie wśród swoich dawnych wołyńskich parafian, a także w licznych innych miejscowościach. Przebywając w sanatorium w Truskawcu, odwiedzał katolików w okolicznych miejscowościach.

- kwiecień - maj - podróż apostolska na Krym.

- maj - nękany i śledzony przez organa bezpieki, udał się w duszpasterską podróż za Ural – na Syberię i do Kazachstanu, skąd powrócił po kilku miesiącach.

1963

- 25 marca - w Stalowej Woli zmarł ojciec o. Serafina, Karol Kaszuba.

- jesień - po raz drugi wyjechał do Kazachstanu. Mieszkał głównie w Krasnoarmiejsku. Działalność duszpasterską prowadził przede wszystkim w obwodzie kokczetawskim.

1966

- 6 marca podczas podróży do Moskwy został zatrzymany i aresztowany na dworcu autobusowym w Kustanaju.

- 16 marca zesłany został na pięć lat do Arykty, skąd odbywał liczne konspiracyjne podróże apostolskie.

- 4 sierpnia otrzymał wiadomość o przeniesieniu go karnie do sowchozu w Arszatyńsku; znalazł się tam 6 sierpnia.

- 16 listopada zwolniony z zesłania w Arszatyńsku, przeniósł się do Celinogradu, skąd odbywał liczne podróże duszpasterskie.

- 22 grudnia zatrzymany przez milicję, skazany został na 11 lat pobytu w Małej Timofijewce (koło Celinogradu), w zakładzie dla nieuleczalnie chorych i bezdomnych.

1967

- 8 lutego - uciekł z zakładu w Małej Timofijewce i udał się ponownie do Celinogradu, skąd odwiedzał środowiska katolickie Kazachstanu.

 

1968

- 7 sierpnia w Stalowej Woli zmarła siostra o. Serafina, Maria Kaszuba. Nie mógł uczestniczyć w pogrzebie siostry, ale otrzymawszy pozwolenie na wyjazd do Polski, postanowił odwiedzić jej grób i podjąć leczenie.

- sierpień - październik - przebywał w klasztorach kapucyńskich m.in. w Sędziszowie Małopolskim i w Krakowie.

- jesień 1968 - 1 marca 1969 - przebywał w szpitalu przeciwgruźliczym we Wrocławiu.

1969

- Wielkanoc - rekonwalescencja w domu zakonnym w Tenczynie.

- 14 kwietnia - 20 grudnia pobyt w szpitalu przeciwgruźliczym we Wrocławiu.

1970

- do czerwca przebywał na rekonwalescencji w domach zakonnych kapucynów w Tenczynie, Skomielnej Czarnej i Wrocławiu.

- 13 czerwca powrócił do ZSRR. Po krótkim pobycie we Lwowie udał się do Celinogradu w Kazachstanie.

-12 września w dzienniku „Celinogradzka Prawda" ukazał się artykuł szkalujący o. Serafina.

1971

- marzec - kwiecień - z Kazachstanu poprzez Rosję (m.in. pobyt w Moskwie) udał się do swoich parafian na Wołyniu.

1971-72

- podróże duszpasterskie na Syberię i do Kazachstanu.

1972

- od lipca do września przebywał na Ukrainie.

- październik - duszpasterskie posługi na terenie Estonii i Łotwy, m.in. w Tartu i Rydze, skąd wyruszył przez Rosję do Kazachstanu.

1974

- 9 maja odwiedził ks. Władysława Bukowińskiego w Karagandzie.

- 8-26 czerwca - pobyt w szpitalu przeciwgruźliczym w Tainczy.

- lipiec - pomagał w pracach duszpasterskich ciężko choremu ks. Romanowi Jankowskiemu w Żytomierzu.

- 27 sierpnia przyjechał do Lwowa, gdzie od 29 września do 13 grudnia leczył się w szpitalu przeciwgruźliczym.

1975

- 6 stycznia powrócił do szpitala na dalsze leczenie, wypisany ze szpitala znalazł gościnę u zaprzyjaźnionych rodzin we Lwowie, po czym w lutym przebywał w sanatorium w Hołosku pod Lwowem.

- marzec - kwiecień - po krótkim pobycie w Celinogradzie powrócił do Lwowa na dalsze leczenie.

- listopad 1975 - kwiecień 1976 - prowadził konspiracyjną działalność duszpasterską na Wołyniu i we Lwowie.

1976

- 27 maja „powrócił na dawne miejsce" – do Kazachstanu, gdzie 27 czerwca nawiedził grób ks. Władysława Bukowińskiego w Karagandzie.

- wrzesień - ponownie przebywał na Ukrainie, skąd udał się do Leningradu, a następnie do Moskwy.

- listopad - ponownie dotarł do Kazachstanu, skąd z końcem roku udał się do Świerdłowska.

1977

- luty - przebywał we Lwowie, skąd udał się na dalsze leczenie do Leningradu, a stamtąd na święta wielkanocne dotarł do Kazachstanu.

- maj - po krótkim pobycie w Równem udał się w ostatnią już podróż do Kazachstanu, gdzie przebywał głównie w Celinogradzie.

- czerwiec - odbywając podróże apostolskie po Kazachstanie, 15 czerwca zatrzymał się w Kustanaju, gdzie przed laty został aresztowany.

- lipiec - z ważną misją kościelną przebywał w Taszkiencie.

- lipiec - podróż do rodzinnego Lwowa, m.in. na grób matki, a także do oczekujących go parafian na Wołyniu.

- 18-19 września przebywał w Równem, skąd powrócił do Lwowa.

- w nocy z 19 na 20 września zmarł w mieszkaniu Katarzyny Barnicz przy ul. Dekerta 10/4 we Lwowie.

- 22 września został pochowany na cmentarzu Janowskim we Lwowie. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyło co najmniej 300 osób, w tym 12 księży. Władze miejscowe narzuciły tak niezwyczajny, rychły termin pogrzebu, ażeby uniemożliwić przyjazd osób z odległych stron imperium sowieckiego i z Polski.

2001

- 22 grudnia - w kaplicy arcybiskupów krakowskich, pod przewodnictwem księdza kardynała Franciszka Macharskiego, arcybiskupa metropolity krakowskiego, zakończone zostało postępowanie diecezjalne procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego o. Serafina Kaszuby, rozpoczętego 2 grudnia 1991 r. Dokumenty procesu przekazane zostały do Kongregacji ds. Kanonizacyjnych w Rzymie.

2010

- 16 listopada - we Lwowie na cmentarzu Janowskim przeprowadzono ekshumację ciała Sługi Bożego Serafina Alojzego Kaszuby.

- 17 listopada - przewiezienie trumny z doczesnymi szczątkami sługi Bożego do oddalonego o 370 km klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów w Winnicy. W kościele tym umieszczono trumnę w lewej nawie bocznej w nowoprzygotowanym grobie.

2011

- 3 października - złożenie Positio w Kongregacji ds. Świętych w Watykanie

 

Boże Ojcze miłosierny, spraw, by Twój sługa Serafin Kaszuba, kapłan z zakonu kapucynów został przez Kościół ogłoszony świętym. On całe swoje życie poświęcił ofiarnej pracy, by Twoim dzieciom prześladowanym za wiarę nie brakło światła Ewangelii i łask sakramentów świętych. Przez jego wstawiennictwo proszę Cię, udziel mi łaski, której obecnie tak bardzo potrzebuję:..................................................................................... .

Proszę także o to, bym podobnie jak ojciec Serafin we wszystkich zdawał się na Twoją Opatrzność i nawet w najtrudniejszych okolicznościach życia powtarzał: Ojcze, nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie! Proszę Cię o to w imię Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela. Amen

(Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo. Chwała Ojcu...)

za: https://www.kapucyni.pl/index.php/prowincja-krakowska-mainmenu-325/serafin-kaszuba

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo