http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=20&tekst=28
http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=20&tekst=28
Momotoro Momotoro
298
BLOG

Edmund Kałas - Sługa Boży

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

1. Rodzina Ks. Edmunda
Ks. Edmund Kałas Misjonarz Świętej Rodziny urodził się 15 lutego 1899 roku w Wierzchucinie Królewskim / obecnie diecezja bydgoska /. Pochodził z rodziny, która trudniła się rolnictwem. Rodzice Edmunda to: Józef Kałas i Katarzyna Polasik. Edmund miał starszą o trzy lata przyrodnią siostrę Teodozję, córkę Józefa z pierwszego małżeństwa, młodszą o rok Łucję Annę, która swoje życie poświęciła jako zakonnica w Zgromadzeniu Sióstr Św. Wincentego a Paulo w Chełmnie oraz młodszego o trzy lata brata, Józefa.
Ojciec zmarł nagle na udar mózgu, kiedy Edmund miał 3 lata. Matka ponownie wyszła za mąż i z tego małżeństwa urodziło się pięcioro dzieci. Od 7 roku życia Edmund uczęszczał do szkoły powszechnej w Wierzchucinie Królewskim. Wychowywał się w biedzie, jak i pozostałe rodzeństwo naturalne i przyrodnie. Stosunek ojczyma do Edmunda i jego rodzeństwa był chłodny. Był zdolnym uczniem zwłaszcza w przedmiotach humanistycznych. W szkole obowiązywał j. niemiecki. Kościół parafialny w Wierzchucinie Królewskim był ostoją polskości. Ksiądz proboszcz uczył religii i katechizmu w języku polskim.
Józef, młodszy brat często podkreślał że Edmund miał radosne usposobienie, radość i dobroć wypełniała serce starszego braciszka. Cechowała go wyjątkowa wrażliwość i delikatność.
Matka Katarzyna wspominała, że kiedy skończył 4 lata bardzo poważnie zachorował na szkarlatynę. Tracąc nadzieję, że może wyzdrowieć usilnie się modliła i przysięgała Bogu, że jeśli wyzdrowieje, to odda go na służbę Bogu. Edmund wyzdrowiał i po latach obietnica została spełniona.
W 1916 roku powołany został do armii niemieckiej i wysłany na front francuski. Walczył pod Verdun, gdzie został ranny. Po wyjściu ze szpitala powrócił na front francuski, gdzie właściwie cudem ocalał podczas ataku bronią chemiczną, zastosowaną przez armię niemiecką. Został ponownie ranny. Po wojnie został zdemobilizowany i powrócił do rodzinnego domu. W 1920 roku powołano go do polskiej armii i walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. W styczniu 1921 r. przyjechał do domu rodzinnego na urlop, gdzie przez miesiąc leczył się. Miał odmrożone nogi i ręce. W maju 1921 roku został zwolniony z wojska. Teraz pomagał w gospodarstwie, dokształcał się jako samouk, gdyż cały czas w jego sercu odzywało się pragnienie zostania kapłanem. Od 1923 roku pracował w sądzie powiatowym w Bydgoszczy, by przygotować się też materialnie do zrealizowania studiów filozoficzno-teologicznych w seminarium duchownym. Napisał prośbę o przyjęcie do Seminarium Duchownego w Poznaniu. Nie został przyjęty, gdyż był już w starszym wieku, miał wtedy 25 lat.
2. Ks. Edmund Kałas – Misjonarzem Świętej Rodziny
Kiedy otrzymał odpowiedź negatywną z seminarium w Poznaniu, nie stracił nadziei. Modlił się dużo, czytał wiele książek, rozmyślał. Był przekonany, że w jego sercu kiełkuje Boża łaska powołania. Był doświadczonym przez trudne życie mężczyzną. Bardzo pragnął swoje życie związać z Bogiem. Widział wielką biedę i materialną i duchową, jako młody człowiek, w swojej rodzinie, jako żołnierz na frontach, czy pracując zawodowo w Bydgoszczy.
Dowiedział się, że w Górce Klasztornej, oddalonej około 45 kilometrów od Wierzchucina Królewskiego powstało Seminarium Duchowne Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny, które przyjmuje kandydatów do kapłaństwa także starszych wiekiem. Bardzo poczuł się szczęśliwym, że może będzie mógł zrealizować swoje powołanie i poświęcić się całkowicie Bogu.
W roku 1926 , mając 27 lat poprosił o przyjęcie do nowicjatu Misjonarzy Świętej Rodziny w Górce Klasztornej. Pierwszą profesję zakonną złożył 8 września 1927 roku. Studia filozoficzno-teologiczne ukończył pomyślnie i 12 czerwca 1932 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk Ks. Kardynała Augusta Hlonda w katedrze poznańskiej. Mszę św. prymicyjną odprawił 13 czerwca 1932 roku w kaplicy Misjonarzy Świętej Rodziny w Kruszewie, natomiast w swojej parafii w Wierzchucinie Królewskim, 29 czerwca 1932 roku w uroczystość odpustową Św. Apostołów Piotra i Pawła.
Jako kapłan pracował na różnych placówkach w kraju.
Był profesorem i prefektem w kolegium wieluńskim. Prowadził wykłady z języka łacińskiego. W kościele przy klasztorze w Wieluniu wykazał się jako gorliwy duszpasterz, przesiadując wiele godzin w konfesjonale, wygłaszając wiele kazań i szerząc nabożeństwo do Matki Najświętszej Pocieszycielki strapionych.
Tak napisał o Ks. Edmundzie, były uczeń z Wielunia Ks. Franciszek Bieliński MSF:
„Ks. Kałas uczył mnie religii w szóstej, siódmej i ósmej klasie. Dla nas uczniów był bardzo miły, grzeczny i życzliwy. Jak długo był w Wieluniu, to nas uczył i spowiadał.
Dla ludzi był takim spowiednikiem specjalnym. Jeśli nie był w swoim pokoju, to zawsze można go było spotkać w kościele modlącego się albo spowiadającego. Mieszkał w takim pokoiku przy chórze... Był samodzielny... Prowadził ascetyczny tryb życia, był samowystarczalny, ale też zawsze uśmiechnięty i do dyspozycji wszystkich. To był bardzo pobożny i świątobliwy kapłan”.
W roku 1935 Ks. Edmund Kałas przybył do Sanktuarium Maryjnego w Górce Klasztornej, ponieważ przełożeni powierzyli mu posługę mistrza nowicjatu. Tam też pełnił też urząd I asystenta prowincjalnego”. Wykorzystał ten czas posługiwania u stóp Matki Bożej Góreckiej, Królowej Krajny w najstarszym Sanktuarium Maryjnym gdzie uczył się miłości do Chrystusa i bezgranicznego posłuszeństwa woli Bożej. Od czasu nowicjatu uczył się charyzmatu Świętej Rodziny z Nazaretu, a całe jego późniejsze życie, praca apostolska, służba Zgromadzeniu MSF i całemu Kościołowi nacechowana była duchem Maryjnym. To pomogło Ks. Edmundowi być człowiekiem zrównoważonym, cierpliwym i pobożnym, a w chwilach najtrudniejszych pokornym, mężnym i wytrwałym.
3. Ks. Edmund - więźniem obozu Mauthausen?
Ks. Edmund w roku 1938 wyjechał do Francji, gdzie podjął pracę duszpasterską w ramach Polskiej Misji Katolickiej wśród rodaków. We Francji zastała go okupacja hitlerowska. W roku 1940 został kapelanem obozu byłych kombatantów w Livron par Caylus. Jako duszpasterz pracował w schronisku w Alvignac,potem w Montlucon, aż wreszcie podjął pracę duszpasterską w jednym z największych ośrodków polskich w środkowej Francji, w Rossieres.
Gestapo aresztowało Ks. Kałasa jako kuriera organizacji „Visigoths-Lorraine” za kolportowanie broszury prymasa Hlonda – Le Defi, demaskującej zbrodnie hitlerowskie w Polsce. Udzielał też sakramentów świętych konającym więźniom, co było zabronione w obozie..
Najpierw został osadzony w więzieniu Bourges i Compiegne, a później
wywieziony do obozu z Mauthausen. Do obozu w Mauthausen przybył w grupie 987 więźniów politycznych, francuskich w dniu 22 kwietnia 1943 roku. Jako francuski więzień polityczny otrzymał numer 28 187.
W piekle obozu Mauthausen szczególnie wykorzystywano obecność duchownych, wobec których stosowano wyszukane metody niszczenia godności i to na pokaz wobec innych. Przykładem może być : topienie w odchodach więźniów, polewanie lodowatą wodą aż do utraty przytomności, a często śmierci, czy bicie i katowanie wobec innych więźniów za obronę swej wiary i przynależności do Boga.
Obóz koncentracyjny w Mauthausen, 28 kilometrów od Linzu został oficjalnie otwarty 9 sierpnia 1938 roku. Pierwszymi ofiarami terroru hitlerowskiego byli w 1939 r. Czesi, a następnie Polacy. Pobliski zamek Hartheim przeznaczono na gazowanie więźniów.
Uświadamiano więźniom od początku, że są skazani na dośmiertny pobyt w obozie, na ciężką pracę i bezwzględnie zobowiązani są do posłuszeństwa. „Przybyliście tu do pracy, jedyna droga na wolność to komin krematorium. Porządny więzień żyje tylko 3 miesiące” – przemawiał komendant obozu.
Do karnej kompanii przekazywała komendantura w latach 1940-1943 wszystkich Żydów i więźniów, których gestapo przysyłało do obozu z odpowiednią adnotacją o szczególnym traktowaniu. W tej grupie więźniów znalazł się Ks. Edmund Kałas MSF. Więźniowie w karnej kompanii nie mieli żadnej ochrony, po prostu traktowano ich jak przedmioty, nie mieli też prawa do odpoczynku. Gdy inni więźniowie w sobotnie wieczory lub niedziele byli wolni, oni oczyszczali teren, nosili kamienie lub walcowali ulice. Najczęściej jednak organizowano dla nich karne ćwiczenia, zwykle te najbardziej męczące. Izolowano ich od reszty więźniów.
Wyjątkowo brutalnie obchodzono się z duchownymi.
4. Postawa i posługa ks. Edmunda w obozie śmierci
W obozie w Mauthausen , jak i przed aresztowaniem w czasie okupacji we Francji Ks. Edmund Kałasa myślał o śmierci, do której starał się być dobrze przygotowany. Pracując wśród Polaków ewakuowanych ze strefy okupacyjnej, napisał 24 marca 1941 r. do Ojca Generała do Grave w Holandii, w liście: „ Jestem wdzięczny Panu Bogu za wszystko. Ukochany Bóg jest tak dobry i zawsze łaskawy!/ .../ Tylko Pan Bóg wie, co nas tutaj jeszcze czeka, zawsze wierzymy jednak w Boską sprawiedliwość. [...] Do zobaczenia z Bożą pomocą”.
Wielką wagę przywiązywał do modlitwy, która pomogła mu wytrwać w wierności Bogu do końca swojego życia. Żył przekonaniem, że nic nie zastąpi potęgi modlitwy, szczególnie w najtrudniejszych chwilach doświadczeń i cierpień.
Jeszcze z Francji w jednym ze swoich listów do rodziny napisał: „Chciałbym Was ponownie przekonać, że modlitwa, dobrze odmówiona, jest wielką nadprzyrodzoną siłą. Osobiście sam przekonałem się o tym. Kiedy modlimy się z wielką wiarą i nadzieją, można być całkowicie spokojnym o swoją przyszłość” /List do rodziców w Głuszy, Werthenstein, 26.11.1942/.
Jego ufność w Bożą Opatrzność i wstawiennictwo Świętych zaznaczyła się szczególnie w pracy na obczyźnie, we Francji. Po otrzymaniu nominacji na duszpasterza w Briey w diecezji Nancy, napisał 10 czerwca 1939 r. do Ks. Franciszka Cegiełki – Rektora Misji Polskiej w Paryżu: „ Będę też starał się wedle sił z pomocą Bożą i pod opieką Niepokalanej i św. Tereski wywiązywać się z tego obowiązku jak najlepiej”.
Był świadomy swojego powołania kapłańsko-zakonno-misjonarskiego do ostatnich chwil życia. Zawsze był gotowym do niesienia pomocy innym, w obozie śmierci z narażeniem życia pomagał współwięźniom.
W ostatnich tygodniach życia w obozie śmierci Mauthausen wyróżniał się jako człowiek wielkiej wiary w Boga, gorliwości i całkowitej ufności woli Bożej. Zachęcał innych do zgadzania się z wolą Bożą, nawet w obliczu śmierci. Wiernie, z radością realizował swoje powołanie, nigdy nie narzekał na przeciwności.
Liczne listy, które pisał do Ojca Generała w Grave, w Holandii i do współbraci w Polsce świadczą o wyjątkowym posłuszeństwie, pokorze i wielkiej kulturze osobistej. Grzeczność w życiu Ks. Kałasa wydawała się aż do przesady.
Miły, grzeczny i życzliwy stosunek do innych, zarówno do współbraci, jak i do swoich wychowanków, to wyjątkowa cecha osobowości Ks. Kałasa.
Gorliwość kapłańska do ostatnich chwil życia, gotowość do niesienia pomocy w obozie śmierci z narażeniem życia to wyjątkowe cechy osobowości Ks. Edmunda.
O wyjątkowej postawie Księdza Kałasa MSF w obozie świadczy fakt, że jego personalia zostały użyte, aby stworzyć po wojnie historię teatralną o zbrodniach dokonywanych na duchownych w obozach koncentracyjnych. Przekręcono trochę wersję śmierci, podając że był kamienowany i obozy koncentracyjne Oranienburg i Sachsenhausen, w których miał być więźniem Ks. Edmund Kałas MSF. Nikt nie dziwił się wydarzeniom, szczegółom, bo wiedział że on był zdolny do takiego poświęcenia.
5. Męczeńska śmierci Sługi Bożego
Ks. Edmund Kałas MSF został zamordowany w dniu 7 czerwca 1943 roku w obozie koncentracyjnym w Mauthausen. Złożył ofiarę ze swego życia w obronie wiary, posłuszeństwa, wierności Kościołowi i Zgromadzeniu Misjonarzy Świętej Rodziny. Był gorliwym kapłanem do końca życia, do swej męczeńskiej śmierci.
Pozostał wierny ideałom zakonnym do końca swojego życia. Przeżył zaledwie 44 lata. Już w dzieciństwie starał się budować zasady swojego życia na Ewangelii i na nauce Kościoła. Realizował swoje powołanie zakonne-misjonarskie na fundamencie wiary i miłości do Boga i Jego Matki Maryi.
W godzinie najtrudniejszych doświadczeń wyróżniał się szczególnie wyostrzoną świadomością swej drogi powołania i swego przeznaczenia. Dlatego pozostał wierny do końca, także za cenę życia. Jakby sam dążył do męczeństwa.
19 sierpnia 1945 r. na łąmach katolickiego tygodnika polskojęzycznego, ukazującego się we Francji „Wierna Polska” znalazł się opis, którego autorem jest Ks. Franciszek Dera MSF. Przytoczył on list naocznego świadka męczeństwa Ks. Kałasa. Naoczny świadek, Francuz był ateistą, nie miał nic wspólnego z wiarą w Boga.
Oto słowa z listu tego świadka – Francuza:
„W kilka dni po naszym zapoznaniu się... młodzi essesmani przyszli pewnego dnia po waszego nieszczęśliwego kolegę. Zgromadzili cały obóz, przed wszystkimi kazali mu klęknąć i wyznać, że Hitler jest jego bogiem. Odmówił. Za to został niemiłosiernie skatowany. Jego męka trwała całe popołudnie. Mdlał pod razami młodych siepaczy. Sponiewierany i zmasakrowany nie do poznania, został następnie odniesiony do szpitala obozowego, skąd nazajutrz dowiedzieliśmy się, że poszedł na spalenie do pieca krematorium. Bez słowa skargi znosił swe katusze”. Działo się to 7 czerwca 1943 roku.
Współbracia Kapłani z Polskiej Misji Katolickiej w Paryżu, którzy znali Ks. Kałasa, napisali : „ Znany był we Francji ze swej gorliwej pracy wśród naszego wychodźctwa... Polska Misja Katolicka we Francji oraz Wychodźctwo wśród którego pracował schyla czoło przed majestatem męczeńskiej śmierci ś.p. Ks. Edmunda Kałasa. Pozostawił po sobie bardzo dobrą pamięć”.
Całe jego życie jest istotnym argumentem dla moralnej pewności, że w chwili śmierci wewnętrznie potwierdził to wszystko, co deklarował w swoich słowach i czynach zakonnego i kapłańskiego życia.
6. Proces beatyfikacyjny i jego znaczenie dla Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny.
Ks. Franciszek Cegiełka – rektor Misji Polskiej w Paryżu w 1947 roku w liście skierowanym do Ks. Antoniego Kuczery – ówczesnego prowincjała MSF w Polsce najpierw podziękował Prowincji za przysłanie do Francji trzech Księży Misjonarzy: Ks. Franciszka Dery, Stanisława Stefaniaka i Edmunda Kałasa, a następnie zaświadczył o świętości życia Ks. Edmunda:
„Żal nam bardzo Ks. Kałasa, kapłana według serca Bożego. Chyba dlatego zabrał go Bóg do siebie, by nam i Zgromadzeniu dać świętego pośrednika w niebie. Mam nadzieję, że ojcowie będą się starali w swoim czasie o jego kanonizację”.
Nasze starania o beatyfikację Sługi Bożego Ks. Edmunda Kałasa w II grupie Męczenników II wojny światowej, zostały oficjalnie zainicjowane 17 września 2003 roku w Warszawie przez J.E. Ks. Biskupa Jana Bernarda Szlagę z Pelplina.
Proces beatyfikacyjny ma ogromne znaczenie tak dla Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny, jak i całego Kościoła. Szczególnie Wspólnoty Zakonne pragną mieć swoich orędowników w niebie. Są trudne czasy, jest kryzys autorytetów, poniżanie roli i wartości rodziny chrześcijańskiej, pomniejszanie znaczenia życia kapłańskiego i zakonnego dlatego potrzebne są każdemu z nas wzorce jasne, przejrzyste i bliskie czasowo. Potrzebujemy w Zgromadzeniu zakonnym autentycznych przykładów całkowitego zawierzenia Bogu i oddania się na służbę Kościołowi, włącznie z gotowością oddania życia.
7. Czy współczesnemu światu potrzebne jest świadectwo męczenników za wiarę?
Rozpoczynając proces beatyfikacyjny II grupy Męczenników w Warszawie Ks. Bp Jan Bernard Szlaga przewodniczył Eucharystii i wygłosił homilię w której powiedział: „Chcemy, żeby dzięki naszej pracy, zwieńczonej wyniesieniem naszych bohaterów do chwały ołtarzy, stała się dziejowa sprawiedliwość i zwyciężyła Boża Mądrość w tych, których świat odrzucił, sponiewierał, wdeptał w ziemię”.
Ta myśl, jako motto powinna przyświecać wszelkim staraniom i modlitwie całego Kościoła o beatyfikację Męczenników.
Męczennicy byli zawsze i są bardzo potrzebni całemu współczesnemu światu.
Swoją postawą nie tylko umacniają w wierze należących już do Kościoła, ale także wzbudzają podziw u niewierzących, zachęcając ich do nawrócenia. Jest to wartość apostolska męczeństwa. Jest też wartość eklezjalna, ponieważ męczennik wyznaje swą przynależność do Kościoła, modli się i cierpi za Kościół, a zwłaszcza przykładem zachęca członków Kościoła do wytrwania w niebezpieczeństwie i trudnościach. Kościół natomiast ze swej strony udziela mu wsparcia duchowego poprzez słowo Boże i sakramenty święte. W ten sposób każdy męczennik jest związany z Kościołem i nie może istnieć poza Nim. A zatem męczeństwo, czyli oddanie życia jest fundamentem Kościoła i zarazem ceną, jaką musi płacić, aby być Kościołem.
Dla Chrystusa męczennicy rezygnują – jak wynika z licznych świadectw  i dokumentów – ze wszystkich wartości doczesnych, nawet im najdroższych. Nie chodzi tu o jednorazowy, bohaterski akt, lecz o taką postawę wytrwałego i stopniowego wysiłku, by przezwyciężać wewnętrzne i zewnętrzne przeszkody. Męczennicy swoją niezłomną postawą w wierze, wręcz heroiczną, pobudzają innych do zachowania wierności wartościom ewangelicznym w codzienności życia.
Takie wzorce potrzebuje dzisiejszy świat, nie tyle dla męczeństwa i przelewu krwi, ile dla odrodzenia cywilizacji miłości i pogłębienia wiary w świecie.

za: http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=20&tekst=28

Modlitwa o beatyfikację Ks. Edmunda Kałasa MSF
Numer obozowy: 28187
Wszechmogący wieczny Boże w Trójcy Jedyny, dziękujemy Ci za wielki Twój dar w osobie Sługi Bożego Ks. Edmunda Kałasa - Misjonarza św. Rodziny.
Naśladując Jezusa Chrystusa, przez śmierć męczeńską złożył on całkowitą ofiarę z siebie w obronie wiary i wierności Kościołowi.
Boże miłości, Ty sprawiasz, że z każdej ofiary płynie nowa moc i ożywia się wiara. Dając za wzór Ks. Edmunda pomóż nam go naśladować przez świadczenie naszym życiem o Twojej miłości.
Spraw też, byśmy przez wierność Chrystusowi, po dokonaniu życia w doczesności, mogli się razem z nim cieszyć szczęściem w niebie.
Dla większej chwały Twojej i dla naszego duchowego pożytku otocz chwałą Twego sługę już tu na ziemi. Za jego wstawiennictwem użycz nam łaski, o którą Cię pokornie prosimy. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu...

za: http://www.msf.opoka.org.pl/kalas.html

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo