http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=37&tekst=139
http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=37&tekst=139
Momotoro Momotoro
1181
BLOG

Rodzina Ulmów - Słudzy Boży

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Wśród grona męczenników i kandydatów na ołtarze, wielką chlubą diecezji przemyskiej jest rodzina Ulmów– Józef i Wiktoria oraz ich dzieci.
Małą ojczyzną rodzin Ulmów była Markowa, miejscowość położona niedaleko Łańcuta, która w okresie międzywojennym była jedną z największych wsi w Polsce. W 1931 r. liczyła przeszło 4 tysiące mieszkańców, wśród których była grupa 120 Żydów. Ci ostatni zajmowali się głównie handlem, choć była wśród nich także grupa uprawiająca rolę. Stosunki z Polakami były dobre, przerywane jedynie drobnymi incydentami. Po wkroczeniu Niemców, porządku przez nich ustanowionego, miała pilnować żandarmeria, wspierana przez granatową policję. Ta ostatnia miała swoje posterunki w każdej większej wiosce, także w Markowej, a składała się z Polaków lub Ukraińców.
Z rozpoczęciem wojny Żydzi zostali pozbawieni jakichkolwiek praw. W Generalnym Gubernatorstwie byli oni najpierw dyskryminowani, a potem rozpoczęła się ich eksterminacja. Dyskryminacja przejawiała się najpierw w przymusowej deportacji Żydów z północy Polski na południe, połączona z konfiskatą majątku i traktowaniem ich z wyjątkowym okrucieństwem. Później wprowadzono również zakaz podróżowania dla Żydów i przymus pracy dla nich. Eksterminacja zaczęła się natomiast wraz z zakładaniem gett w większych miastach, a później wywożeniem Żydów do obozów zagłady, gdzie masowo ginęli.
Zastosowano również surowe represje dla Polaków. Hans Frankl wprowadził karę śmierci dla tych, którzy świadomie udzielali pomocy Żydom, albo ich ukrywali. Mimo surowych kar, Polacy nie dali się przestraszyć i udało się uratować w czasie II wojny światowej ok. 500 tysięcy Żydów polskich. Jedną z rodzin, która starała się pomóc Żydom, byli Józef i Wiktoria Ulmowie.
Józef Ulma urodził się w 1900 roku w ubogiej rolniczej rodzinie. Ukończył czteroklasową szkołę powszechną, a w 1921 roku został powołany do służby wojskowej. Mając 29 lat, rozpoczął naukę w szkole rolniczej w Pilźnie. Jak na owe czasy był on człowiekiem nietypowym, propagatorem ogrodnictwa i sadownictwa. Założył ogród ze szkółką drzew owocowych, zapoczątkował uprawę morwy i hodowlę jedwabników. Był także bibliotekarzem w Kole Młodzieży Katolickiej. Jego największą pasją była fotografia: sam skonstruował aparat fotograficzny, którym uwieczniał życie swojej rodziny i wioski.
Józef ożenił się dopiero w wieku 35 lat z Wiktorią Niemczak, urodzoną w 1912 roku. W ciągu siedmiu lat doczekali się szybko sześciorga dzieci: najpierw urodziła się Stanisława, a potem Barbara, Władysław, Franciszek, Antoni i Maria. Gdyby nie tragedia, cieszyliby się siódmym dzieckiem, które miało się urodzić na wiosnę 1944 roku. Ulmowie, chcąc wyżywić tak liczną gromadkę dzieci, zakupili 5 hektarów ziemi w dalekich Wojstawicach k/Sokala. Nie zdołali jednak wyjechać, bo przyszła zawierucha wojenna.
Od początku wojny, Józef udzielał schronienia różnym osobom. Dom, położony daleko od wioski, stwarzał pewne poczucie bezpieczeństwa. W domu tym znalazło się miejsce również dla Żydów: sześcioosobowej rodziny Szallów oraz dla dwóch kobiet o nazwisku Goldman i córki jednej z nich. Mimo znacznego oddalenia od zabudowań wiejskich, fakt ich ukrywania nie pozostał na długo w ukryciu. Zagadką pozostaje kto i dlaczego doniósł Niemcom o ukrywaniu Żydów.
24 marca, niedługo po północy, sprzed posterunku żandarmerii niemieckiej w Łańcucie wyruszyły trzy furmanki wiozące ośmiu funkcjonariuszy. Było to czterech żandarmów oraz czterech funkcjonariuszy policji granatowej. O świcie żandarmi otoczyli w Markowej dom Józefa i Wiktorii Ulmów, na strychu którego od wielu miesięcy ukrywali się Żydzi. Ich zastrzelono jako pierwszych, a chwilę później Józefa Ulmę i jego żonę Wiktorię, będącą w dziewiątym miesiącu ciąży. Po zamordowaniu rodziców, wśród płaczu i krzyków, Niemcy zastanawiali się, co zrobić z szóstką dzieci. Zadecydowali, że ich także należy rozstrzelać. Przy słowach "patrzcie, jak giną polskie świnie, które przechowują Żydów", bestialsko zamordowano Stasię, Basię, Władzia, Frania, Antosia, Marysię. Najstarsze miało 8 lat, najmłodsze 1,5 roku. Furmani, naoczni świadkowie tego strasznego wydarzenia podają, że żandarmi urządzili następnie pijacką libację i zrabowali cały majątek Ulmów.
Po tylu latach od tamtych wydarzeń można powiedzieć, że głównym motywem miłosierdzia, którym kierowali się Ulmowie, była ich wiara. Świadkowie ich życia podkreślają, że Józef i Wiktoria byli katolikami nie tylko z metryki, ale i z wiary. Wychowali dzieci przykładnie i z miłością. Zdobyli się na heroizm oddania zycia za innych, czym dali dowód miłości chrześcijańskiej. Ksiądz arcybiskup Józef Michalik, przy poświęceniu pomnika tych bohaterskich ludzi, powiedział: „Postawy rodziny Ulmów nie wstydzi się ani wioska, ani naród, ani Kościół. To fakt, który staje się własnością całego świata. Męczennik to świadek, a świadectwo ma różne wymiary. Czy w zalewie niemoralności dzisiejszej nie jest bohaterstwem zachowanie się godziwie, zachowanie czystości przedmałżeńskiej, czy nie jest bohaterstwem przyjęcie szóstego, siódmego dziecka w normalnej, zdrowej, rodzinie. Dzisiaj takiego potrzeba nam heroizmu. Jeżeli go zabraknie, koniec z Polską”.
Heroizm Józefa i Wiktorii Ulmów został doceniony prze samych Żydów. Świadczy o tym Dyplom Honorowy przyznany im przez izraelski Instytut Pamięci Narodowej „Yad Vashem w dniu 6 listopada 1995 roku.

za: http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=37&tekst=139

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo